Polacy nie chcą koncertu Die Antwoord? W petycji oskarżają zespół o straszne rzeczy

24.11.2023 15:09

Die Antwoord ma odwiedzić Polskę w przyszłym roku. Koncert pochodzącej z RPA grupy może się jednak nie odbyć – w sieci powstała bowiem petycja, której twórcy domagają się odwołania występu. Pojawiają się w nich poważne oskarżenia wobec członków Die Antwoord, a w szczególności Ninjy. Petycja w sprawie odwołania koncertu Die Antwoord Koncert Die Antwoord został zapowiedziany na 8 kwietnia 2024 roku. Występ grupy ma się odbyć w warszawskiej Stodole i być elementem promocji ich nadchodzącego albumu. Nie wszyscy są jednak zadowoleni z tych wieści. Do Live Nation, które jest organizatorem koncertu, została wystosowana petycja. Jej twórcy domagają się odwołania koncertu grupy pochodzącej z RPA. W treści pisma znajduje się poważne oskarżenia. Sporo zarzutów dotyczy Ninji, czyli wokalisty grupy. "W 2019 roku australijska raperka Zheani Sparkes oskarżyła Ninję o gwałt, grooming oraz rozpowszechnianie zdjęć i filmów o charakterze seksualnym bez jej zgody. Miała poznać jego i Yolandi w 2013 roku i zostać zaproszona przez nich do Johannesburga ze względu na podobieństwo do jego córki, Sixteen Jones, mającej wtedy... 8 lat" – czytamy. "Dianna Del Monte miała paść ofiarą podobnego incydentu we Włoszech w 2014 roku po jednym z ich koncertów. Była ona znana jako 'svastika girl' ze względu na widoczny na jej piersi tatuaż swastyki. Ninja miał być nim zafascynowany (...) opowiadał jej o swojej fascynacji Hitlerem (...) po czym miał dopuścić się napaści seksualnej na Diannie" – napisano dalej. To tylko niektóre z zarzutów padających pod adresem Die Antwoord. Całość petycji można znaleźć tutaj. W chwili pisania artykułu podpisało się pod nią niecałe 700 osób. Adoptowany syn grupy z RPA zabrał głos W petycji wspomniano także o przerażających wyznaniach adoptowanego syna członków Die Antwoord, czyli wspomnianego Ninji oraz Yolandi Visser, o których donosiliśmy w naTemat w ubiegłym roku. Gabriel "Tokkie" du Preez oskarżył duet o narażanie go i jego nieletniego rodzeństwa na pornografię, aktywność seksualną, przemoc i "rytuały przesiąknięte krwią". Tokkie oznajmił, że nie kontaktował się z rodzicami adopcyjnymi od dwóch lat. Jego nieletnia (również adoptowana) siostra nadal jest pod ich opieką. Tokkie podkreślił, że para wykorzystała jego wywołany chorobą, nietypowy wizerunek w celach zarobkowych. Przyznał, że czuł się jak niewolnik. "Chcieli mnie adoptować, by zyskać jeszcze większy rozgłos. Chcieli, abym uwierzył, że jestem diabłem" – zwierzył się. "Kazali mi przeklinać więcej i żebym uwierzył, że mogę palić ludzi w piekle i, że jestem królem piekła. Mówili mi, że jestem zdolny do tego, aby sprowadzić ciemność na świat" – dodał.

Więcej w serwisie natemat.pl

Kod z obrazka
Komentarze (0):
reklama
Baner Fuksiarz
Kontakt z nami