punkta kod zniżkowy
Wiadomości z tagiem Lana Del Rey  RSS
Biali Amerykanie dostali szału, bo czarna Beyoncé "ośmieliła" się nagrać album country

03.03.2024 13:59

Beyoncé podczas Super Bowl zapowiedziała swój nowy album "Renaissance Act II". W kowbojskim kapeluszu na głowie oznajmiła, że jej zbliżająca się wielkimi krokami płyta będzie utrzymana w stylu country. Część białych Amerykanów odmawia jednak ciemnoskórej artystce prawa do tworzenia takiej muzyki. W obronie Beyoncé stanęła legenda gatunku Dolly Parton. Beyoncé zapowiedziała płytę "Renaissance Act II" podczas Super Bowl Poza nowymi ulubieńcami Ameryki, czyli piosenkarką Taylor Swift (jej obecność na najważniejszych rozgrywkach futbolowych w USA zwiększyła oglądalność do rekordowej liczby) i jej partnerem Travisem Kelce (zawodnikiem zwycięskiej drużyny Kansas City Chiefs) gwiazdą Super Bowl była Beyoncé. Artystka poza zapowiedzią wspomnianego albumu "Renaissance Act II" (jego premiera już 29 marca) zaprezentowała dwa nowe kawałki: "16 Carriages" i "Texas Hold ‘Em". Utwory potwierdzają słowa Beyoncé – jej nowa płyta będzie country. Można się zastanowić, czy to efekt "Yellowstone", ale faktem pozostaje, że po latach niebytu kowboje powrócili do łask. Kapelusz i marynarka, które miała na sobie Beyoncé podczas Super Bowl pochodzą ze stworzonej przez Pharrella Williamsa (znanego producenta muzycznego, a także nowego dyrektora artystycznego prestiżowej marki) wyraźnie inspirowanej kowbojskim stylem najnowszej kolekcji Louis Vuitton na jesień 2024, którą zaprezentował na Tygodniu Mody w Paryżu (pokaz odbył się w styczniu). Nie tylko jednak estetyka inspirowana amerykańskim Południem wchodzi na salony. Parę tygodni przed Beyoncé album country pod mówiącym wszystko tytułem "Lassso" zapowiedziała Lana Del Rey. Z kolei podczas rozdania nagród Grammy jednym z głośniejszych występów był duet Tracy Chapman i Luke’a Combsa, którzy wykonali balladę "Fast Car". Oryginalna piosenka z końca lat 80. zyskała drugą nowość właśnie dzięki country coverowi, który trafił na wysokie miejsca listy przebojów magazynu Billboard. Mało? Raper Post Malone na tej samej imprezie ubrany w kowbojski strój (na szyi miał nawet turkusowy krawat bolo) wykonał folkowo-akustyczną wersję piosenki "America The Beatiful". Sama Beyoncé powiedziała podczas Super Bowl, że jej płyta country narobi szumu. I miała rację. Komu nie podoba się, że nowy album Beyoncé jest country? Wspomniana piosenka "Texas Hold' Em" wspięła się na sam szczyt listy przebojów country Billboardu. Pomimo tego grająca ten rodzaj muzyki stacja radiowa KYKC z Oklahomy odmówiła prośbie słuchacza, by puścić najnowszy kawałek Beyoncé. W odpowiedzi na zażalenie wspomnianego fana artystki manager radia Roger Harris odpisał: "Nie gramy Beyoncé, bo KYKC to stacja puszczająca muzykę country". Słuchacze jednak nie odpuścili i atakowali radio setkami telefonów i e-maili, zarzucając stacji wykluczanie ciemnoskórych muzyków z gatunku. KYKC w końcu się ugięło i nadało "Texas Hold' Em". – Nigdy w swojej karierze nie doświadczyłem takiej liczby wiadomości, jakie dostaliśmy w sprawie tej piosenki – powiedział później w wywiadzie Harris. Na mocny komentarz pozwolił sobie aktor i muzyk country John Schneider. 63-latek, którego stwierdzenie z grudnia ubiegłego roku, że Joe Biden powinien zostać "publicznie powieszony" wywołało szok opinii publicznej, został zapytany przez konserwatywną sieć telewizyjną One American News jak zapatruje się na "lewicowych" artystów, jak Beyoncé wkraczających do świata muzyki country. – Muszę zaznaczyć swoje terytorium, jak pies na parkowej alejce. Wiesz, jak pies obsikujący każde drzewo. Właśnie coś takiego się teraz dzieje – stwierdził. Lekceważąca uwaga Schneidera została uznana za "rasistowską i pełną nienawiści" ze względu na "obrazowe" porównanie. Zwrócono uwagę, że nie bierze on także w ogóle pod uwagę wkładu ciemnoskórych artystów na rozwój muzyki country, a także dziedzictwa samej Beyoncé, która jest rodowitą Teksanką. Sam Schneider w rozmowie z "Daily Mail" powiedział, że nazwanie go rasistą jest "absurdalne i zwyczajnie śmieszne", gdyż powiedzenia o psie oznaczającym swoje terytorium "używa przez całe swoje życie". Emocje towarzyszące nadchodzącej płycie Beyoncé są o tyle rozczarowujące (ale niezaskakujące), że to nie jej pierwsza styczność z tym gatunkiem. Niestety "Daddy Lessons" z płyty "Lemonade" z 2016 roku również wywoływało podobne kontrowersje. Artystka zgłosiła utwór do nagrody Grammy w kategorii country, jednak zajmująca się zatwierdzaniem zgłoszeń komisja go odrzuciła. Jej wykonanie na żywo "Daddy Lessons" z The Chicks (dawniej znanymi jako Dixie Chicks) podczas 50. ceremonii rozdania nagród Country Music Awards także wywołało niemało negatywnych komentarzy wśród artystów tego gatunku. Nieco później, bo w 2019 roku z listy przebojów country Billboardu usunięto przebój tamtego lata, czyli "Old Town Road". Był to o tyle "ciekawy" ruch, że jej wykonawcami byli ciemnoskóry raper Lil Nas X oraz Billy Ray Cyrus, który w ostatnich latach znany jest raczej jako ojciec Miley Cyrus, ale w swoim czasie był gwiazdorem country. Sytuacja wywołała dyskusję, czym współcześnie jest muzyka country oraz jak rasa artysty wpływa na rozmowę na jej temat. Jak po raz kolejny pokazał przykład Beyoncé – wydaje się, że ma ogromny. Nieznana historia country Jak to jest z country – czy to rzeczywiście muzyka białego konserwatywnego Południa, od której sami ciemnoskórzy artyści powinni się odżegnywać ze względu na rasistowską przeszłość regionu i kultury? Przed II wojną światową country rzeczywiście znane było jako "hillbilly music" – w wolnym tłumaczeniu można to przełożyć jako "muzykę białych wieśniaków". Co jednak istotne, ta kategoria muzyczna powstała w kontrze do tzw. "race records", czyli muzyki kierowanej do ciemnoskórych słuchaczy. Chociaż country ze względu na wyżej wspomnianą historię powszechnie uważane jest za gatunek muzyczny tworzony przez białych dla białych, nic bardziej mylnego. Na jego rozwój bowiem znaczny wpływ miała czarna kultura, zaczynając chociażby na inspiracjach czerpanych z gospelu czy używaniu banjo (głównego instrumentu country), które zostało stworzone przez zniewolonych Afrykańczyków. Ponadto pierwsze gwiazdy country, takie jak The Carter Family i Hank Williams, uczyły się grania melodii i specyficznych technik od ciemnoskórych artystów, jak Lesley Riddle i Rufus "Tee-Tot" Payne. Niestety niewiele nagrań "czarnego country" z początku XX wieku przetrwało do dziś. Poza tym wielu muzyków było zmuszonych maskować swoją tożsamość rasową. Krytykom Beyoncé warto przypomnieć także, że już na początku lat 70. ciemnoskóry muzyk country Charley Pride (znany z takich utworów, jak m.in. "Kiss an Angel Good Mornin'" czy "Is Anybody Going to San Antone?") wygrał nagrodę Country Music Association’s Entertainer of the Year, a w 2000 roku dołączył do prestiżowego grona The Country Music Hall of Fame. Sukces Pride'a być może związany był jednak z tym, że odmawiał odbierania jego twórczości przez pryzmat rasowy (już w 1971 roku niejako na ten temat nagrał kawałek "I'm Just Me") i podkreślał przede wszystkim swoją tożsamość muzyka country. Inaczej wygląda to już jednak w przypadku współczesnej artystki Mickey Guyton, która chętnie w swoich piosenkach porusza kwestie rasowe. W "Black Like Me" śpiewa o trudach ciemnoskórej kobiety próbującej zrobić karierę jako artystka country w Nashville w konserwatywnym stanie Tennessee. Jej utwory również komentowały wydarzenia z 2020 roku, takie jak śmierć George'a Floyda czy wzrost znaczenia ruchu Black Lives Matter. Inne podejście do kwestii rasowych Pride i Guyton odzwierciedla ducha czasów ich aktywności artystycznej. Ten pierwszy celowo stronił od kontrowersji, by uniknąć napięć, rezygnując m.in. z ballad miłosnych, aby te nie zostały odebrane jako zachęcające do wchodzenia w związku międzyrasowe. Z kolei podczas występów na żywo widząc zszokowanych kolorem jego skóry słuchaczy, żartował ze swojej "trwałej opalenizny". Guyton szczęśliwie żyje już w innej epoce, w której bycie adwokatką własnej tożsamości jest wręcz pożądane (czy oczekiwanie politycznych deklaracji od artystów to pozytywne zjawisko to osobny temat). Nieporozumienie związane z odczytywaniem muzyki country jako "białej" zdaniem Johna Dycka z Auburn University wynika z zasygnalizowanej już wcześniej strategii marketingowej, stawiającej ten gatunek w kontrze do czarnej muzyki, co miało uczynić ją bardziej atrakcyjną dla białych Amerykanów. Cel został osiągnięty, a przykrym skutkiem ubocznym stało się wykluczenie większości ciemnoskórych artystów poza nawias gatunku. Oskarżenia o zawłaszczenie kulturowe bywają kierowane na wyrost (jak np. pamiętna awantura o dredy Olgi Tokarczuk), jednak nazywanie country "muzyką białych" zdecydowanie ma takie poważne znamiona. Skupienie na kolorze skóry Beyoncé pomija całkowicie jej pochodzenie – jak wspomniałam już wcześniej, artystka urodziła się w Teksasie, więc popularna w tym regionie kultura country jak najbardziej może stanowić element jej tożsamości kulturowej. "The Guardian" cytuje zresztą matkę wokalistki, której słowa powinny zamknąć usta wszystkim niedowiarkom, wątpiących w autentyczność fascynacji artystki "kulturą kowbojską". "Zawsze uważaliśmy, że to [kultura kowbojska - przyp. red.] nie jest tylko element białej kultury. Ludzie pytają mnie, dlaczego Beyoncé nosi kowbojskie kapelusze. To dla mnie naprawdę zabawne i nawet się z tego śmieję, bo odkąd była dzieckiem, co roku chodziliśmy na rodeo i cała moja rodzina ubierała się wtedy w kowbojskim stylu" – zdradziła Tina Knowles. Dolly Parton pogratulowała młodszej koleżance Młodszej koleżance (teraz już "po fachu") pogratulowała sama Dolly Parton, czyli legenda gatunku. Choć jej wpis jest bardzo bezpieczny (stara wyjadaczka doskonale wie, że grupie swoich najwierniejszych fanów nie opłaca się podpadać) z dużym prawdopodobieństwem ma być wyrazem wsparcia dla artystki mierzącej się w ostatnim czasie z rasistowskimi atakami. "Jestem ogromną fanką Beyoncé i bardzo ekscytuje mnie fakt, że nagrała płytę country. Gratuluję zajęcia miejsca numer jeden na liście Billboard Hot Country. Nie mogę się doczekać, aż usłyszę cały album. Z wyrazami miłości, Dolly" – czytamy we wpisie zamieszczonym w mediach społecznościowych. Wsparcie Dolly jako ikony country i kobiety, która niegdyś sama przecierała kobietom szlaki w branży muzycznej, ma ogromne znaczenie. Wisienką na torcie jest napisany z oficjalnego konta strony Opry Winfrey komentarz pod wpisem: "Legendy wspierają legendy". Beyoncé jest pierwszą ciemnoskórą artystką, która zdobyła szczyt listy przebojów country Billboardu i póki co nie zanosi się na to, by Billboard miał postąpić z jej piosenką tak samo, jak ze wspomnianym wcześniej "Old Town Road". Niektórzy krytycy muzyczni uważają, że jej trzyczęściowy projekt "Renaissance" ma na celu przywrócenie świadomości o czarnych korzeniach muzyki popularnej, o których często się zapomina – a przecież gdyby nie jazz o bezdyskusyjnie czarnym pochodzeniu, muzyka, jaką dziś znamy, w ogóle by nie istniała. Nawet gdyby jednak nie udało się wykazać afroamerykańskiego rodowodu country, kultura czy sztuka rozwija się poprzez eksperymenty, a nie stagnację. Pozostając na gruncie muzyki – zdominowany w erze swojej największej popularności przez białych artystów pop-punk w ostatnich latach zyskał utalentowane artystki o innej przynależności etnicznej, w tym Olivię Rodrigo, która w niesamowicie szybkim tempie rośnie na jedną z największych gwiazd współczesnej muzyki popularnej. Także gorączkować nie byłoby się, tak czy siak, o co – w końcu to tylko (i aż) muzyka.

Pre-Grammy: Paris Hilton, Tom Hanks i wysyp innych gwiazd. Jedna odsłoniła (zbyt?) wiele

04.02.2024 23:59

Paris Hilton, Dua Lipa, Lana Del Rey, Serena Williams i wiele innych gwiazd przybyło na galę poprzedzającą rozdanie głównych statuetek Grammy. Na czerwonym dywanie panowała istna rewia mody. Jedna piosenkarka odsłoniła niemalże wszystko. Zobacz zdjęcia.

Kwiaty, karaty i sesje na Instagramie. Te gwiazdy zaręczyły się w 2023 r.

25.12.2023 11:59

W 2023 r. na zaręczyny zdecydowało się wielu polskich i zagranicznych celebrytów. Wśród nich byli między innymi: Roksana Węgiel, Beata Kozidrak czy Lana Del Rey. O wszystkim chętnie informowali na swoich profilach w mediach społecznościowych. Sprawdź, kto powiedział "tak".

Źródło: plejada.pl

Krzysztof Gojdź olśniewa światowym życiem. Po co przychodzą pacjentki?

11.09.2023 11:00


Krzysztof Gojdź (50 l.), nazywany „chirurgiem gwiazd”, co jest określeniem nieścisłym, gdy zawodowo zajmuje się medycyną estetyczną, kilka lat temu przeniósł swój biznes do USA. Ujawnił, po co nie przychodzi do niego Lana Del Rey. Jak twierdzi Gojdź, do jego klinik ściąga klientela nie potrzebująca żadnych poprawek.

Źródło: www.pomponik.pl

Andie MacDowell wydała córkę za mąż. Margaret Qualley też jest aktorką

20.08.2023 17:59

Córka Andie MacDowell wyszła za mąż. Wśród gości na ślubie Margaret Qualley nie zabrakło znanych osób. Na ceremonii obecni byli m.in. Taylor Swift i Lana Del Rey.

Źródło: plejada.pl

Kożuchowska jako Lana Del Rey? Internauci zachwyceni coverem stworzonym przez AI

10.07.2023 10:40

Chyba każdy już wie, jaki potencjał drzemie w sztucznej inteligencji. Słyszeliśmy już Taylor Swift śpiewającą The Weekend, Janna wykonującego piosenkę Blanki "Solo", a teraz przyszła pora na Małgorzatę Kożuchowską w repertuarze Lany Del Rey. Przeróbka AI zachwyciła słuchaczy na TikToku. Małgorzata Kożuchowska jako Lana Del Rey (COVER AI) Dzięki sztucznej inteligencji ludzie są w stanie tworzyć nie tylko obrazy, ale również i covery piosenek w wykonaniu najróżniejszych gwiazd. Niedawno pisaliśmy w naTemat o przeróbce eurowizyjnego hitu "Solo" Blanki, w którym zamiast głosu polskiej reprezentantki usłyszeliśmy wokal Janna. Ostatnio na TikToku furorę robi m.in. utwór "My Heart Will Go On" Céline Dion z filmu "Titanic", ale z tenorem Freddie'ego Mercury'ego lub "Fetish" Seleny Gomez z sopranem Ariany Grande. Przeglądając ostatnio aplikację społecznościową, mogliśmy natknąć się również na cover "Video Games", który - dzięki mocy AI - brzmiał nie jak Lana Del Rey, a... Małgorzata Kożuchowska. Przeróbka piosenki zachwyciła internautów, którzy twierdzą, że brzmi dokładnie tak, jakby śpiewała ją z polska aktorka znana m.in. z ról w "M jak miłość" i "Rodzinka.pl". "Lepsze od oryginału"; "Czemu to tak realnie brzmi?"; "Potrzebuję pełnej wersji"; "Margaret Del Rey na Eurowizję" – komentują użytkownicy TikToka. Znany raper krytykuje covery AI Kanadyjski raper Drake (autor "Hotline Bling" oraz "God's Plan") nie popiera trendu na tworzenie coverów piosenek generowanych przez sztuczną inteligencję. Jakiś czas temu viralem stała się rapowany przez niego rzekomo kawałek "Munch" autorstwa Ice Spice. "Czara goryczy się przelała" – poinformował muzyk na swoim Instagramie. Okazuje się, że wytwórnia Universal Music zablokowała dostęp do piosenek na swojej licencji firmom wykorzystującym AI. W komunikacie dla zagranicznych mediów rzecznik Universal Music Group oznajmił, że wytwórnia ponosi "moralną i handlową odpowiedzialność wobec swoich artystów" i musi zapobiegać "nieautoryzowanemu wykorzystywaniu ich twórczości". Khalid, który nagrał duet "lovely" z Billie Eillish, w krótkim wywiadzie z TMZ przyznał, że także ma mieszane uczucia wobec sztucznej inteligencji. – Myślę, że AI z pewnością będzie pomocnym narzędziem i jest jedną z tych rzeczy, przed którą nie ma ucieczki. Mam nadzieję tylko, że będę mógł pracować przez naprawdę długi czas – powiedział. Samuel L. Jackson o sztucznej inteligencji Jak pisaliśmy wcześniej w naTemat, aktorów również niepokoją doniesienia o szybkim rozwoju sztucznej inteligencji. Samuel L. Jackson przyznał w wywiadzie z brytyjskim "Far Out Magazine", że obawy związane z AI towarzyszyły mu już w 1999 roku, kiedy zagrał Mace'a Windu w filmie "Gwiezdne wojny: część I – Mroczne widmo". – Ludzie dopiero teraz zaczęli się tym martwić? Pytałem o to dawno temu. Pierwszy raz zostałem zeskanowany dla George'a Lucasa i wówczas pomyślałem: "Po co to wszystko?". Jesteśmy z George'em dobrymi przyjaciółmi, więc się z tego trochę śmialiśmy, ponieważ sądziłem, że robi to, bo ma wszystkich starych aktorów z "Gwiezdnych wojen", a gdyby coś im się stało, nadal mógłby umieścić ich w swoich filmach – mówił gwiazdor "Pulp Fiction". Jakby tego było mało, Jackson podkreślił, że jest przeciwny swoim "występom po śmierci". – Przyszli aktorzy powinni robić to, co ja, gdy otrzymują kontrakt i widzą w nich słowa "bezterminowo" (...). Skreślam to. W taki sposób mówię, że tego nie pochwalam – skwitował odtwórca Nicka Fury'ego w produkcjach Marvel Cinematic Universe.

Fani poczuli się poniżeni. Kuriozalne tłumaczenie Lany del Rey na koncercie

26.06.2023 14:41

Lana del Rey rozzłościła swoich fanów na festiwalu Glastonbury. Na koncert przyszła spóźniona 30 minut, a później organizatorzy odcięli jej prąd. Piosenkarka próbowała się tłumaczyć. Jak?

Źródło: gwiazdy.wp.pl

Co słychać u Lany Del Rey? Paparazzo przyłapali ją na plaży w Rio de Janeiro

30.05.2023 21:39

W piątek paparazzo sfotografowali Lanę Del Rey wylegującą się podczas wypoczynku w Brazylii, w Rio de Janeiro. Tego dnia piosenkarka, która ma na swoim koncie mnóstwo przebojów, odwiedziła słynną plażę, Ipanemę. To jedno z najpopularniejszych miejsc turystycznych. Wraz z nią była grupa przyjaciół. Lana Del Rey przyłapana przez paparazzo. Relaks na plaży w Rio de Janeiro Lana Del Rey to jedna z najpopularniejszych amerykańskich wokalistek. Wielu mówi o jej twórczości - albo ją kochasz, albo nie lubisz. Inni twierdzą, że do jej piosenek pełnych melancholii i poetyckości trzeba po prostu dojrzeć. Artystka, która pod koniec czerwca skończy 38 lat, swój "złoty czas" w karierze przeżywała przy pierwszych czterech albumach. W Polsce, gdzie ma spore grona fanów, śpiewała pięć razy - na wydarzeniu transmitowany w telewizji, potem na własnym koncercie w stolicy, a potem na festiwalach - w Warszawie, Krakowie i Gdyni. Co aktualnie słychać u Lany Del Rey? Wokalistka ma się świetnie. Dalej tworzy i wydaje nowe albumy - ostatni w marcu. Ostatnio było głośno o tym, że zaręczyła się z ukochanym - 40-letnim muzykiem, Evanem Winikerem. Gwiazda odwiedziła pod koniec maja słoneczną Brazylię. Lana niezmiennie cieszy się zainteresowaniem paparazzo, którzy nie ominęli okazji do tego, aby zrobić jej parę zdjęć. Reporterzy przyłapali ją podczas relaksu w Rio de Janeiro. Piosenkarka nie była sama. Towarzyszyła jej grupa przyjaciół. Śmiali się i rozmawiali...do czasu, kiedy zorientowali się, że są obserwowani. Artystka wylegiwała się na słynnej plaży, Ipanemie w beżowym body. Po publikacji fotografii pojawiły się głosy internautów, którzy zwrócili uwagę na jej sylwetkę. Stwierdzili, że przybrała na wadze. Do akcji szybko wkroczyli jej fani, którzy stwierdzili, że Lana wygląda świetnie i najważniejsze, że jest zdrowa i szczęśliwa. "Najcudowniejsza"; "Brazylijska foczka" – pisali czule o idolce. Singiel "Say Yes To Heaven" zdobył serca użytkowników TikToka Lana Del Rey ma na swoim koncie osiem albumów studyjnych, a pod koniec marca tego roku wypuściła dziewiąty, czyli "Did you know that there’s a tunnel under Ocean Blvd". Amerykańska artystka od początku lubiła eksperymentować z gatunkami muzycznymi, flirtując przede wszystkim z popem i rockiem alternatywnym (a na późniejszych albumach również folkiem). Jej pierwsza płyta, czyli "Born to die", była najczęściej opisywana jako baroque pop z elementami trip hopu, "Ultraviolence" to psychodeliczny rock oraz dreap pop, w "Honeymoon" artystka wróciła do baroque popu i trip hopu, na "Lust for Life" zaczęła eksperymentować z folkiem, "Norman Fucking Rockwell!" był przede wszystkim soft rockowy, a w "Chemtrails over the Country Club" oraz "Blue Banisters" na dobre polubiła się z folkiem. Na najnowszym krążku, który zbiera dobre recenzje, dominuje fortepian o jazzowym zabarwieniu. Nie brakuje jednak synth-popowych przejść. Zbiór niewydanych przez Lane Del Rey singli to osobna historia. Jest potężny. Fani artystki są z nim dobrze zaznajomieni, bowiem po "wyciekach" można je odnaleźć w sieci (m.in. na platformie SoundCloud). Wiele z utworów pochodzi z czasów, kiedy wokalistka działa jeszcze jako Lizzy Grant. Numery, o których wydaniu wciąż marzą miłośnicy jej twórczości, to m.in. "Serial killer", "Angels forever", "Kinda outta luck", "She's not me", "Hit and Run", "Queen of the Gas Station", "Kill kill" czy "Dragonslayer". Ostatnio fani Lany i tak mają powody do radości, bo (w końcu!) utwór "Say Yes To Heaven" za sprawą swojej rosnącej popularności na TikToku został oficjalnie wydany. Na Spotify jest dostępny w oryginalnej i przyśpieszonej wersji (to ona była od jakiegoś czasu trendem na TikToku). Dekadę temu Lana, tworząc materiał na swoją płytę "Ultraviolence", nagrała piosenkę "Say Yes To Heaven". Ona finalnie nie została dołączona do tego krążka. Dopiero teraz fani mogą się nią cieszyć "na legalu". Użytkownicy mogą pobierać ją z profilu autorki, a nie tylko twórców jej coverów.

Źródło: natemat.pl

Szał na punkcie nowego kawałka Taylor Swift. Kobiety nie chcą facetów, którzy się nie starają

29.05.2023 15:57

W ostatni piątek Taylor Swift przygotowała dla swoich fanów sporo muzycznych niespodzianek. Internet oszalał jednak na punkcie jednego kawałka, czyli "You're Losing Me" – piosenki najprawdopodobniej opowiadającej o kulisach rozstania artystki z Joe Alwynem, z którą zidentyfikowały się całe rzesze kobiet. Rozstanie z Joe Alwynem Pierwsze plotki o rozstaniu Taylor Swift i Joe Alwyna pojawiły się na początku kwietnia tego roku. Powodem zakończenia ich trwającego sześć lat związku miały być "różnice charakterów" oraz fakt, że aktor znany m.in. z "Rozmów z przyjaciółmi" nie czuł się dobrze w świetle reflektorów, które skierowane były na jego partnerkę. Ani Joe, ani Taylor oficjalnie niczego nie potwierdzili. Szybko zaczęły się jednak spekulacje, że Swift spotyka się już z kimś nowym, a mianowicie Matty'm Healy'm – kontrowersyjnym wokalistą brytyjskiego zespołu The 1975. Plotki te potwierdziły zdjęcia zrobione przez paparazzi, na których para trzyma się za ręce lub obejmuje. Ponadto Swift w trakcie jednego z koncertów w ramach jej trwającej właśnie trasy koncertowej "The Eras Tour" powiedziała, że "nigdy nie była tak szczęśliwa" i dodała, że "w każdym aspekcie swojego życia", czym dodatkowo potwierdziła, że czuje się spełniona również w nowym związku. Nowe piosenki Taylor Swift i ta jedna, na punkcie której oszalał TikTok W ubiegłą środę 24 maja Taylor miała sporo ogłoszeń dla swoich fanów. Artystka przekazała, że 26 maja ukaże się reedycja jej wydanego w październiku ubiegłego roku albumu. Swift ogłosiła, że na "Midnights (Til Dawn Edition)" znajdą się nowe wersje dwóch kawałków: "Karma" z gościnnym udziałem raperki Ice Spice oraz "Snow On The Beach", na którym (w porównaniu do pierwszego wydania piosenki) będzie można usłyszeć więcej wokalu Lany Del Rey. Ponadto, na płytę CD oraz do wersji przeznaczonej do streamingu dodano również utwór "Hits Different", który wcześniej dostępny był jedynie na wydaniu winylowym "Midnights". To jednak nie koniec – artystka ogłosiła również, że na jej koncertach w East Rutherford będzie można zdobyć limitowaną edycję płyty z nagranym już wcześniej, ale nieopublikowanym nigdy kawałkiem "You're Losing Me". "Karma" (do której powstał również teledysk) wzbudziła raczej chłodny entuzjazm – po pierwsze, rola Ice Spice w piosence jest bardzo ograniczona, a po drugie niektórzy uważają, że Taylor nawiązała z nią współpracę na zasadzie "damage control", gdyż jakiś czas temu jej obecny chłopak pozwolił sobie w podcaście "The Adam Friedland Show" na rasistowskie żarty z raperki. Piosenkarka utrzymuje jednak, że to sama Ice Spice zgłosiła się do niej, by nagrać coś razem. "Hits Different" oraz "Snow On The Beach" ft. More Lana Del Rey (ta wersja powstała zresztą na wyrażane w internecie prośby słuchaczy) spodobały się fanom, jednak to "You're Losing Me" (które życzliwe osoby udostępniły w sieci) wywołało na TikToku prawdziwy szał. Dlaczego? Smutniejsze niż "All Too Well" i "Dear John" Tak jak domyślano się jeszcze przed premierą kawałka, "You're Losing Me" rzuca nieco światła na rozstanie Swift z Alwynem. Zdaniem wielu fanów, piosenka jest również dowodem na to, że "Midnights" od początku było albumem o zerwaniu (albo zwiastującym je), a nie, tak jak początkowo myślano, krążkiem celebrującym jej związek z aktorem. Taylor to specjalistka od piosenek o rozstaniu i ma na swoim koncie wiele dewastujących emocjonalnie słuchaczy utworów. Wielu z nich po wydaniu "You're Losing Me" uznało jednak, że nowy kawałek przebija nawet wyjątkowo depresyjne "All Too Well" (z tekstem o rozstaniu z Jake'iem Gyllenhaalem) oraz "Dear John" (w którym artystka oskarża Johna Mayera o manipulowanie nią, gdy była jeszcze bardzo młoda). Wydaje się, że nowy utwór ma taką siłę rażenia z kilku powodów. Po pierwsze, to liryczne arcydzieło, którym Swift po raz kolejny udowodnia, że literaturoznawcy porównujący ją do wielkich poetów, wcale nie przesadzają. Po drugie, artystka nikomu nie poświęciła tak wielu miłosnych piosenek, jak Alwynowi, dlatego fani, wciąż mając je w pamięci, empatyzują z artystką i nie mogą pogodzić się z tym, że ich historia skończyła się tak, jak sugeruje to "You're Losing Me". Dodatkowo w tekście piosenki artystka sama nawiązuje do wcześniejszych dedykowanych aktorowi piosenek. Fani szczególną uwagę zwracają na refren, w którym artystka śpiewa: "Stop, you're losing me" ("Przestań, tracisz mnie"). Ich zdaniem to nawiązanie do utworu "Cornelia Street" z płyty "Lover" z 2019 roku, w której Swift śpiewała, że boi się utracić ukochanego. "I hope I never lose you, hope it never ends / I’d never walk Cornelia Street again / That’s the kind of heartbreak time could never mend" (pol. "Mam nadzieję, że nigdy cię nie stracę, że to nigdy się nie skończy / Że nigdy nie będę musiała już iść po Cornelia Street / Tak złamanego serca czas nie mógłby naprawić") – śpiewała wówczas Swift. To tylko jeden z przykładów, gdyż Taylor nawiązuje do wielu swoich wcześniejszych piosenek, m.in. wspomnianego "All Too Well", "The Great War", "Champagne Problems", "peace" czy "Daylight", a nawet wywiadów. W 2020 roku w rozmowie z Apple Music Swift zdradziła, że razem z Alwynem lubią smutne piosenki."How long could we be a sad song" (pol. "Jak długo możemy być smutną piosenką") – śpiewa z kolei w "You're Losing Me", co znając Taylor, nie jest przypadkowe. Kolejnym łamiącym (nomen omen) serca fanów smaczkiem jest umieszczenie w tle na początku utworu bicia serca artystki (takiego samego zabiegu użyła zresztą w kawałku "Wildest Dreams" z płyty "1989"). Zgodnie ze słowami piosenki, dźwięk wkrótce jednak zanika: "I can't find a pulse / My heart won't start anymore" (pol. "Nie mogę znaleźć pulsu / Moje serce już nigdy dla ciebie nie zabije"). Dlaczego "You're Losing Me" to nowe "Flowers"? Powodem niesamowitej popularności "You're Losing Me" wydaje się jednak coś innego. Najwięcej TikToków dotyczy bowiem części fragmentu piosenki określanego jako "bridge" (pol. "łącznik"), którego słowa brzmią tak: "And I wouldn't marry me either / A pathological people pleaser / Who only wanted you to see her / And I'm fadin', thinkin' /'Do something, babe, say something' (Say something) / 'Lose something, babe, risk something' (You're losin' me) / 'Choose something, babe, I got nothing' (I got nothing) / 'To believe, unless you're choosin' me'". W polskim tłumaczeniu brzmiałoby to mniej więcej tak: "Sama nie wzięłabym ze sobą ślubu / Patologiczna 'zadowalaczka' innych / Która tylko chciała, żebyś ją widział / A teraz tracę samą siebie, kiedy myślę / 'Zrób coś, kochanie, powiedz coś' (Powiedz coś) / Strać coś, kochanie, zaryzykuj coś' (Tracisz mnie) / 'Zdecyduj się na coś, kochanie, Nie dajesz mi niczego' (Niczego) / Żebym uwierzyła, chyba że zdecydujesz się wybrać mnie'". To właśnie z tym momentem kawałka zidentyfikowało się najwięcej osób (a w szczególności kobiet), gdyż odnosi się on do pewnych bardzo powszechnych doświadczeń. "To piosenka dla dziewczyn, które musiały błagać swojego partnera, żeby zrobił cokolwiek. Ich związek umiera, a jeśli on przynajmniej nie włoży wysiłku w udawanie, że mu zależy, to ją straci. Ona jest zmęczona tym, że tylko jej zależy" – TikToków o podobnej treści po publikacji nowego kawałka Taylor powstało setki, jeśli nie tysiące. W najbardziej emocjonującym słuchaczy fragmencie utworu chodzi więc o uczucie, w którym jedna ze stron związku robi wszystko, żeby go naprawić, podczas gdy druga jest pasywna, co łamie serce tej pierwszej. Wiele osób na TikToku komentowało, że słowa Swift: "Zrób coś, kochanie, powiedz coś" były dokładnie tym, co chciały/chcieli powiedzieć swoim partnerom/partnerkom krótko przed zerwaniem. Tak jak więc "Flowers" Miley Cyrus stało się hymnem singielek, a kawałek Shakiry zdradzonych kobiet, tak "You're Losing Me" to piosenka dla tych, którzy z bólem serca zakończyli swoje relacje, gdyż nie mogli patrzeć, jak kochana przez nich osoba nie walczy o związek i nawet nie próbuje się postarać, żeby ich zatrzymać. Można spekulować, że autorkami większości TikToków są kobiety, gdyż to one są głównym targatem Swift, ale przecież... to też o czymś świadczy.

Źródło: natemat.pl

Lana Del Rey się zaręczyła. Postawiła na przystojniaka

30.03.2023 11:59

Lana Del Rey zaręczyła się z menedżerem i muzykiem Evanem Winikerem. Tak przynajmniej podaje magazyn "Billboard".

Źródło: plejada.pl

reklama
Kontakt z nami