Krzysztof Ziemiec przed laty uratował rodzinę przed śmiercią w pożarze. Okazał się bohaterem, ale doznał poważnych poparzeń. Lekarze przez dwa tygodnie walczyli o jego życie. Po tym tragicznym wypadku docenił siłę rodziny.

Krzysztof Ziemiec zakończył swoją wieloletnią współpracę z Telewizją Polską. Do połowy grudnia był jedną z kluczowych twarzy "Teleexpressu" na antenie TVP1. Znane są szczegóły rozstania prezentera z dotychczasowym pracodawcą.

Krzysztof Ziemiec poznał swoją żonę na karnawałowej prywatce, na którą przyszedł w pożyczonym garniturze. Danuta od razu wpadła mu w oko i postanowił zawalczyć o jej względy. Zobaczcie, jak rozwijała się ich relacja.

Zmiany w TVP nie ustają. Większość pracowników, których widzowie kojarzyli z takich programów jak "Wiadomości" czy "Teleexpress", zniknęła z anteny. Krzysztof Ziemiec przerwał milczenie i opowiedział o kulisach pożegnania z publicznym nadawcą.

Rafał Patyra stracił posadę gospodarza "Teleexpressu". W podobnej sytuacji znalazł się Krzysztof Ziemiec. Teraz obaj żalą się w mediach, że nie wiedzą, co dalej czynić, bo "nikt się do nich nie odzywa".

Krzysztof Ziemiec dobiegał czterdziestki, gdy doznał poparzenia ponad czterdziestu procent ciała. W wyniku wypadku stał się niedołężny i na wiele miesięcy zdany na łaskę innych. Wcześniej żył w nieustannym pędzie, spędzając w pracy długie godziny. Zdarzało się, że do późna pracował nawet w Wigilię. "Żyłem w nieustannym młynie. I powtarzałem: dam radę, jeszcze rok, może dwa" — mówił w wywiadzie udzielonym równo 15 lat temu.

Krzysztof Ziemiec nie planował pracy na ekranie. Po maturze wybrał uczelnię techniczną. Dopiero w trakcie studiów zrozumiał, że to nie jest jego wymarzony sposób na życie.

Krzysztof Ziemiec należy do tych prezenterów, którym wpadki na wizji zdarzają się niezwykle rzadko, ale najwyraźniej i jemu się zdarzają. Wszystko przez…dzwoniący telefon.

Telewizja Polska w ostatnich latach zasłynęła licznymi wpadkami, które dotykały przede wszystkich prowadzących "Wiadomości". Z kolei tym razem widzowie TVP mieli ubaw w trakcie oglądania sobotniego wydania "Teleexpressu". Winnym całego zamieszania okazał się Krzysztof Ziemiec.

Programy prowadzone na żywo rządzą się swoimi prawami, a wpadki są w nie wpisane na stałe. Przekonał się o tym nawet doświadczony prezenter, Krzysztof Ziemiec. Prowadzący "Teleexpress" zaliczył zabawną wpadkę, za którą szybko przeprosił.