Wiadomości z tagiem The Beatles  RSS
Trump puszcza hit zmarłej Sinéad O’Connor na wiecach, jej rodzina się wściekła. "Byłaby obrzydzona"

04.03.2024 17:20

Donald Trump puścił ostatnio na swoich politycznych wiecach przebój zmarłej w ubiegłym roku Sinéad O’Connor, "Nothing Compares 2 U". Oburzyło to bliskich Irlandki oraz jej wytwórnię płytową, którzy napisali w ostrych słowach, co o tym myślą i co, ich zdaniem, sądziłaby o tym artystka. Okazuje się, że O'Connor nazywała byłego prezydenta USA... "biblijnym diabłem". Sinéad O'Connor (Shuhada Sadaqat) odeszła niespodziewanie 16 lipca 2023 roku, kilkanaście miesięcy po samobójczej śmierci swojego 17-letniego syna. 56-letnia gwiazda została pochowana w ojczystej Irlandii 8 sierpnia 2023 roku. Jak ogłosił londyński koroner w styczniu, ponad sześć miesięcy po jej śmierci, artystka zmarła z przyczyn naturalnych. O'Connor wydała 10 płyt, a jej największym hitem pozostaje ballada "Nothing Compares 2 U", cover piosenki napisanej przez Prince'a. Emocjonalny utwór z 1990 roku, który opowiada o bólu po rozstaniu z ukochaną osobą, szybko stał się światowym hitem. Okazuje się, że piosenkę lubi także... Donald Trump. "Nothing Compares 2 U" na wiecach Donalda Trumpa. Rodzina Sinéad O'Connor wydała oświadczenie Fani byłego amerykańskiego prezydenta, która stara się o reelekcję w tegorocznych wyborach prezydenckich w USA, ostatnio usłyszeli piosenkę Sinéad O'Connor na wiecach w stanach Maryland i Karolina Północna. Oburzyło to rodzinę wokalistki i aktywistki, która w ostatnich latach życia podjęła decyzję o konwersji na islam i słynęła z ostrych politycznych manifestów. Bliscy, do których należy majątek po zmarłej O'Connor, oraz brytyjska wytwórnia płytowa Chrysalis Records, wydali oświadczenie, które opublikował magazyn "Variety" na swojej stronie internetowej. "Przez całe jej życie było powszechnie wiadomo, że Sinéad O'Connor żyła według zdecydowanego kodeksu moralnego, który definiowany był przez uczciwość, życzliwość, sprawiedliwość i przyzwoitość wobec bliźnich. Z oburzeniem dowiedzieliśmy się, że Donald Trump używa jej ikonicznej wersji utworu 'Nothing Compares 2 U' na swoich politycznych zgromadzeniach" – czytamy. W oświadczeniu podkreślono, że "nie jest przesadą stwierdzenie, że Sinéad byłaby obrzydzona, zraniona i obrażona, widząc swoje dzieło przedstawione w ten sposób przez osobę, którą nazwała 'biblijnym diabłem'. Jako strażnicy jej dziedzictwa, żądamy, aby Donald Trump i jego współpracownicy natychmiast zaprzestali używania jej muzyki" – zaapelowali bliscy wokalistki. Przypomnijmy, że Trump, który pełnił funkcję 45. prezydenta Stanów Zjednoczonych od 2017 do 2021 roku, ubiega się o drugą kadencję pomimo dwukrotnego impeachmentu i oskarżeń w wielu stanach o popełnienie przestępstw, takich jak fałszowanie dokumentów biznesowych, niedostateczne obchodzenie się z dokumentami poufnymi, spiskowanie i racketeering, czyli zarabianie w nielegalny sposób. O’Connor dołączyła do długiej listy muzyków, którzy wyrazili sprzeciw wobec używania ich muzyki przez Trumpa na jego wiecach. Wśród nich jest, chociażby Johnny Marr z The Smiths, który w styczniu napisał na mediach społecznościowych, że nie podoba mu się, że na zgromadzeniach byłego prezydenta był puszczany utwór brytyjskiej kapeli "Please, Please, Please, Let Me Get What I Want." Inni artyści, którzy zaprotestowali przeciwko puszczaniu ich utworów na politycznych zgromadzeniach Trumpa to: Adele, Aerosmith, The Beatles, Bruce Springsteen, Elton John, Guns N' Roses, Leonard Cohen, Linkin Park, Neil Young, Nickelback, Ozzy Osbourne, Panic! at the Disco, Pharrell Williams, Phil Collins, Prince, Queen, R.E.M., Rihanna, The Rolling Stones, Tom Petty, Village People oraz The White Stripes.

Dlatego abp Jędraszewski ubolewa nad muzyką na ślubach? "W Kościele nie jest to nic nowego"

28.11.2023 20:02

– Nie jest to sprawa ani nowa, ani taka, która pojawiła się nagle teraz. Ona jest poruszana cyklicznie. Nie wiem, dlaczego arcybiskup teraz o tym wspomniał. Może akurat był na mszy z takim repertuarem i to go poruszyło? – mówi naTemat ks. Radosław Jurewicz, członek Komisji Muzyki Kościelnej w Archidiecezji Warszawskiej. Chodzi o słowa metropolity krakowskiego, który w niedzielę skrytykował muzykę na ślubach i podczas pierwszej komunii św. Abp Marek Jędraszewski wspomniał o niepokojącej tendencji, ale jakie piosenki mógł mieć na myśli? Kto by pomyślał, że sprawa piosenek na ślubie czy pierwszej komunii wywoła takie emocje. Choć raczej nie ona sama, co słowa abp. Marka Jędraszewskiego. Przypomnijmy, abp Marek Jędraszewski zwrócił się w niedzielę do wiernych z Małopolski i w liście pasterskim podzielił się swoją refleksją na temat tego, jak dobierane są piosenki na śluby i pierwsze komunie. Zaniepokoiła go zwłaszcza jedna tendencja. "W ostatnim czasie daje się zaobserwować niepokojącą tendencję sięgania po piosenki chrześcijańskie, szczególnie podczas liturgii zawierania związku małżeńskiego, czy uroczystości pierwszej Komunii Świętej, które nie odpowiadają duchowi katolickiej liturgii pod względem formy, estetyki muzycznej, a także tekstu" – zauważył. Co dokładnie miał na myśli? Wiadomo, że Kościół zwraca na to uwagę nie od dziś. Trzy lata temu, gdy Episkopat wydał ostatnie instrukcje o muzyce kościelnej, jeden z katolickich portali nawet przyklasnął: "Koniec pobłażliwości dla "Hallelujah" ze Shreka". Ksiądz: "Cóż, żyjemy w wolnym kraju" – Nie jest to sprawa ani nowa, ani taka, która pojawiła się nagle teraz. Ona jest poruszana cyklicznie. Nie wiem, dlaczego arcybiskup teraz o tym wspomniał. Może akurat był na mszy z takim repertuarem i to go poruszyło? – mówi naTemat ks. Radosław Jurewicz, członek Komisji Muzyki Kościelnej w Archidiecezji Warszawskiej. – W Kościele nie jest to nic nowego, że zaleca się pieśni liturgiczne, które są dopuszczone do użytku w śpiewnikach, zatwierdzonych przez Episkopat i komisję liturgiczną. To wszystko jest powiedziane w dokumentach kościelnych, łącznie z instrukcją biskupów o muzyce kościelnej. Natomiast jak się tego używa w praktyce? Cóż, żyjemy w wolnym kraju – dodaje. Ks. Jurewicz wskazuje na dokumenty z 2004 i 2005 roku, nie mówiąc o instrukcji Konferencji Episkopatu Polski z 2017 roku, w której napisano, że jej celem jest "podniesienie poziomu wykonywanej muzyki kościelnej, a także nadanie należnej godności i powagi świętym obrzędom sprawowanym na chwałę Bożą i uświęcenie wiernych". – To funkcjonuje już 18 lat. Ale dokumenty nie są czytane – zauważa duchowny. Wszystko, jak mówi, zależy od proboszczów oraz organistów. – Proboszcz nie powinien się na to zgodzić, natomiast narzeczeni i ich rodziny mają swoje życzenia. Wynika to z braku zrozumienia, czym jest msza św. oraz tego, że nie jest to ich prywatna uroczystość, tylko w zasadzie własność Kościoła. O tym, co w kościele powinno być śpiewane, mówią przepisy i proboszczowie powinni uczulać organistów – mówi członek Komisji Muzyki Kościelnej. Jakie najczęściej to życzenia? O jakie piosenki młodzi proszą na ślub? Ksiądz mówi, że akurat u niego w parafii takich piosenek nie ma, ponieważ organista również jest w Komisji Muzyki Kościelnej i nie daje się uprosić. – Natomiast z pogłosek wiem, że często bywa to "Hallelujah" Leonarda Cohena. Słyszałem, że kiedyś narzeczony prosił o wersję organową jego ulubionej rockowej piosenki, "Schodów do Nieba". Chcą wszystko, co o miłości, rzewne. Słyszałem też o "Mój piękny Panie" zespołu 2+1, która zasadniczo jest smutną piosenką, mówiącą o dziewczynie, która musi się wyrzec z prawdziwej miłości, bo musi się wydać za bogatego pana – odpowiada. Listy tych utworów można znaleźć z internecie. Izabela Janachowska, znana z programów TV ekspertka branży ślubnej, na swoim portalu odnotowała: "W sierpniu 2020 roku Kościół opublikował listę piosenek zakazanych, czyli takich, których nie można zagrać podczas ślubu kościelnego. Rozczarowani? Cóż, trudno się dziwić. Na tej liście znalazło się bowiem wiele utworów, które sprawiają, że ślub jest jeszcze bardziej romantyczny". Na podanej przez nią liście znalazły się: "All You Need Is Love" (The Beatles), "Perfect" (Ed Sheeran), "Ave Maria" (Jan Sebastian Bach), "Hallelujah" (Leonard Cohen), "Love Is In The Air” (John Paul Young), "Serce Matki" (Mieczysław Fogg), "You Raise Me Up" (Josh Groban) oraz "Niech mówią, że to nie jest miłość" (Piotr Rubik). "Musimy przyznać, że jest nam trudno przejść obojętnie obok tej listy. Te utwory są przecież tak piękne! I tak często były dotąd grane podczas ślubów kościelnych… na przykład wtedy, gdy para młoda wychodziła z budynku kościoła" – komentowała Janachowska. A nawet, choć nie w Polsce, gdy Cohena śpiewał podczas ślubu sam ksiądz. "Świeckiej muzyki mają dosyć na weselu" – Różne są pomysły, żeby – według narzeczonych – ubogacić liturgię nienudną muzyką. Pewnie dlatego, że nie poznali całości muzyki kościelnej i dlatego uważają, że jest nudna. A nie jest – uważa ks. Jurewicz. – Staramy się mówić o tym już w czasie przygotowania dla narzeczonych. Mówimy, jak powinna wyglądać msza św. z sakramentem małżeństwa i na to ich uczulamy. Żeby nie robili z tego wyłącznie uroczystości świeckiej, jednorazowej. I jeśli są tam śpiewy bardziej nastawione na Eucharystię, na obecność Jezusa, to tylko im to posłuży. Świeckiej muzyki mają dosyć na weselu – dodaje. A co z pierwszą komunią świętą, o której również wspomniał abp Jędraszewski? – Nie powinno być muzyki wykonywanej z odtwarzacza, czy akompaniamentu puszczanego mechanicznie. To też sprawa stara jak świat. W czasie mszy św. muzyka powinna być odtwarzana na żywo, również w kwestii akompaniamentu – podkreśla ksiądz. Gitara? – Niewskazana jest elektryczna. Ale jeśli nie używa się jej w szalonych solówkach. Jeśli jako normalny akompaniament, to młodzież łatwiej przyjmie gitarę. Zwłaszcza że wtedy widzi grającego i może się do niego przyłączyć. Organista zaś siedzi gdzieś w górze i nawet go nie widać – odpowiada. Abp Jędraszewski przekazał zaś wiernym, że "że istotnym elementem katolickiej liturgii są organy, które "swym potężnym brzmieniem chwalą majestat Boży, a przy akompaniamencie subtelnych dźwięków pomagają nam wznosić serca i umysły ku Bogu." Pochwalił również chóry parafialne, które "wykonują muzykę w sposób świadomy niezwykłości wydarzenia, w jakim biorą udział". Co drugi ślub zawierany w kościele I teraz pytanie – może w czasach, gdy tylu młodych odwraca się od Kościoła, księża bardziej powinni iść z duchem czasu i posłuchać, czego chcą młodzi? Abp Marek Jędraszewski raczej do takich nie należy. Od 2017 roku jest metropolitą krakowskim. Szokuje kontrowersyjnymi wypowiedziami i zachowuje się jak naczelny strażnik moralności Polaków i duchowy kapelan PiS. Zasłynął z wielu homilii potępiających konwencję antyprzemocową, czy leczenie in-vitro. Straszył gender i mówił o "tęczowej zarazie". Grzmiał o "czarnych marszach, [które] są przerażającą współczesną manifestacją cywilizacji śmierci". Uderzał w Zachód i opozycję. I raczej nie widzi, dlaczego Polacy naprawdę odwracają się od Kościoła. A statystyki nie chcą być lepsze. Jak pisaliśmy kilka dni temu w naTemat, już tylko co drugi ślub w Polsce zawierany jest w kościele. Tak wynika z danych Głównego Urzędu Statystycznego.

Bez tego przeboju z "Kevina" nie ma świąt. Będziecie w szoku, ile lat miała śpiewająca go Brenda Lee

26.11.2023 13:22

"Rockin' Around the Christmas Tree" Brendy Lee to jeden z największych świątecznych hitów. To do niego bawią się "goście" udawanej imprezy w domu "Kevina samego w domu", chociaż ten wpadający w ucho kawałek jest znacznie starszy od tego kultowego filmu: liczy sobie już ponad sześć dekad! TikTok odkrył właśnie, ile lat miała Lee, kiedy nagrała "Rockin' Around the Christmas Tree" i... będziecie w szoku. Ten ochrypły głos wcale nie należy do dorosłej kobiety. Są takie zagraniczne przeboje, bez których nie wyobrażamy świąt: "Last Christmas" Wham!, "All I Want for Christmas Is You" Mariah Carey, "Merry Christmas Everyone" Shakin' Stevensa, "Driving Home for Christmas" Chrisa Rei... I "Rockin' Around the Christmas Tree" Brendy Lee w ścisłej czołówce. Świąteczny utwór, który napisał Johnny Marks (autor innych bożonarodzeniowych szlagierów, jak "Rudolph the Red-Nosed Reindeer" i "A Holly Jolly Christmas"), miał premierę w 1958 roku, czyli aż 65 lat temu. Rytmiczny utwór w stylu rockabilly od dekad rządzi w grudniu w stacjach radiowych, świątecznych składankach, firmowych imprezach. Do 2008 roku na całym świecie sprzedano ponad 25 milionów fizycznych egzemplarzy singla, był on też czwartym najczęściej ściąganym (legalnie) bożonarodzeniowym kawałkiem, a do tego doczekał się licznych coverów. "Rockin' Around the Christmas Tree" w wersji Lee nie raz pojawiało się też w filmach, jak w nieśmiertelnym hicie "Kevin sam w domu" z 1990 roku. To właśnie tę piosenkę mały Kevin puszcza na udawanej imprezie, którą urządza w swoim domu z udziałem manekinów i tekturowego Michaela Jordana, aby odstraszyć włamywaczy. Ci, słysząc ją i widząc tańczące cienie, nie mają wątpliwości: McCallisterowie bawią się świetnie. "Rockin' Around the Christmas Tree": ile lat miała Brenda Lee? Ale co wiemy o śpiewającej ten hit artystce Brendzie Lee? Nie znając jej, możemy założyć po głosie, że to dorosła kobieta. Raczej jest po pięćdziesiątce, bo jej ochrypły wokal sugeruje, że mamy do czynienia z dojrzałą, doświadczoną artystką. Może nawet po sześćdziesiątce? Nic z tych rzeczy. Niektórzy dopiero w tym roku dowiedzieli się , że w momencie nagrywania "Rockin' Around the Christmas Tree" Brenda Lee była... dzieckiem. Miała zaledwie 13 lat, co naprawdę trudno zgadnąć po jej głosie. Pochodząca z Georgii piosenkarka, która była jednym z najpopularniejszych amerykańskich artystów w latach 60. (a dokładniej od końca lat 50.) i jedną z pierwszych gwiazd pop, które zdobyły uznanie za granicą, urodziła się 11 grudnia 1944 roku. Swoją pierwszą piosenkę, "Dynamite", nagrała w 1957 roku w wieku 12 lat. Po niej zyskała przydomek Little Miss Dynamite (Mała Miss Dynamit), bo miała wówczas zaledwie około 145 cm wzrostu, ogromną energię i mocny głos. Była obiecującą dziecięcą artystką, dlatego to właśnie do niej zwrócił się Johnny Marks z propozycją nagrania "Rockin' Around the Christmas Tree". Kiedy Brenda Lee dostała tę propozycję, była jeszcze młodsza, co wspominała w 2013 roku w rozmowie z dziennikiem "The Tennessean". – Miałam tylko 12 lat (sic!) i nie miałem zbyt wielu sukcesów nagraniowych, ale z jakiegoś powodu on (Marks) mnie usłyszał i chciał, żebym to zrobiła. I zrobiłam to – mówiła. Początkowo piosenka nie była hitem, ale z biegiem lat stopniowo stawała się przebojem, a dziś jest jednym ze świątecznych klasyków. To również największy sukces w karierze Lee, która nagrała aż 29 albumów studyjnych, a w latach 60. miała łącznie aż 47 utworów na amerykańskiej liście przebojów (więcej mieli tylko Elvis Presley, The Beatles i Ray Charles), w tym hitowe "I'm Sorry", "I Want to Be Wanted", "Emotions", "Everybody Loves Me But You" czy "Losing You". "Rockin' Around the Christmas Tree" Brendy Lee doczekało się teledysku po 65 latach W ostatnich dniach na TikToku zaroiło się od filmików, w którym ludzie nie kryją szoku, ile lat miała Brenda Lee podczas nagrywania swojego świątecznego hitu. "Całe życie myślałam, że to śpiewa 50-letnia kobieta, wtf?", "Ale że co, 13 lat?!", "Ona miała 13 lat, kiedy to śpiewała, to niesamowite!", "Myślałem, że to starsza kobieta" – piszą zaskoczeni internauci. Niektórzy są również zdziwieni, że Lee... jest biała, bo ma "czarny" głos. Dlaczego większość z nas dowiedziała się o tym po latach? Prawdopodobnie dlatego, że dopiero w tym roku Brenda Lee nagrała teledysk do "Rockin' Around the Christmas Tree". Widząc 78-letnią artystkę tańczącą w czerwonej sukni, niektórzy ze zdziwieniem musieli sprawdzić, w którym roku tak naprawdę Lee się urodziła. I byli mocno zdziwieni... Klip do "Rockin' Around the Christmas Tree", którego wałkowania właśnie zaczął się sezon, miał premierę w listopadzie, a niektórzy fani cieszą się, że po 65 latach Brenda Lee w końcu się go doczekała. Słyszymy w nim 13-letnią Brendę, ale widzimy starszą wokalistkę. Tak właśnie świętuje się 65-lecie!

Źródło: natemat.pl

Mick Jagger zrobił niespodziankę fanom. Zaśpiewał z Lady Gagą i stał się memem

21.10.2023 14:21

Kultowy zespół The Rolling Stones przygotował dla fanów niespodziankę podczas ostatniego koncertu w nowojorskiej dzielnicy Chelsea. Mick Jagger zaprosił na scenę Lady Gagę i wykonał z nią piosenkę "Sweet Sounds of Heaven". Występ duetu podbił serca internautów i w zaskakującym tempie stał się memem. Lady Gaga wystąpiła z The Rolling Stones W czwartek 19 października w klubie Racket w Nowym Jorku odbył się koncert The Rolling Stones, podczas którego zespół po raz pierwszy wykonał na żywo piosenki z 26 amerykańskiego albumu studyjnego "Hackney Diamonds". Oprócz możliwości wysłuchania płyty na dzień przed jej premierą miłośnicy Stonesów mieli także okazję doświadczyć niezwykłego wydarzenia – w setliście uwzględniono duet Micka Jaggera i Lady Gagi. Zdobywczyni Oscara za utwór "Shallow" z filmu "Narodziny gwiazdy" dołączyła do brytyjskich legend rocka i zaśpiewała wraz z liderem Stonesów kawałek "Sweet Sounds of Heaven". Na nagraniach opublikowanych w internecie widzimy, że obie gwiazdy świetnie czuły się w swoim towarzystwie. Najwięcej uwagi przykuł moment, w którym Gaga i Jagger toczyli bitwę polegającą na tym, kto głośniej zaśpiewa "Oh yeah". Jak można się domyślić, rock'n'rollowy wykon szybko przerodził się w mema. Użytkownicy TikToka używają występu Gagi i Jaggera, by w zabawny, bądź sarkastyczny sposób przedstawić sytuacje z życia wzięte. – To pierwszy od dłuższego czasu koncert klubowy, jaki zagraliśmy w Nowym Jorku. Przychodziłem do tego klubu, kiedy jeszcze nazywał się Highline. Potem nazywał się Blow, a jeszcze później Powder. Tak czy inaczej, wspaniale jest tu z wami być i robić hałas – wspominał ze sceny 80-letni frontman. Jego wypowiedź potwierdza tylko, jak długa historia łączy The Rolling Stones ze Stanami Zjednoczonymi. The Rolling Stones nadal są w formie Warto wspomnieć, że niewiele brytyjskich zespołów cieszy się taką sławą w USA. Wraz ze Stonesami swój amerykański sen spełnili m.in. The Beatles. Przypomnijmy również, że The Rolling Stones nie zeszli ze sceny muzycznej od 1962 roku. Zwiedzili świat wzdłuż i wszerz, a do Polski zawitali aż cztery razy. Pierwsze ich dwa koncerty w kraju nad Wisłą odbyły się tego samego dnia, czyli 13 kwietnia 1967 roku, w stołecznej Sali Kongresowej. Pod Pałacem Kultury i Nauki panowała taka sama atmosfera, jak podczas słynnych występów Johna Lennona i paczki. Singiel "Angry" z Sydney Sweeney Jak pisaliśmy wcześniej w naTemat, Stonesi pokazali ostatnio teledysk do swojego pierwszego singla z najnowszej płyty - "Angry", w którym zagrała znana z serialu "Euforia" Sydney Sweeney. Fani w komentarzach są zachwyceni piosenką i chwalą zespół za zachowanie charakterystycznego brzmienia. "Legendy to mało powiedziane! The Rolling Stones są niesamowici", "Fakt, że ich muzyka po tylu latach ma ten sam klimat, podnosi na duchu", "To niewiarygodne, że od 60 lat wciąż są na szczycie. Ta piosenka brzmi tak dobrze. Riff w stylu Richardsa ze starych Stonesów" – czytamy w nich.

Źródło: natemat.pl

Pytanie o The Beatles w "Milionerach". Uczestnik musiał skorzystać z koła ratunkowego

04.09.2023 23:59

"Milionerzy" powrócili! W czternastej edycji teleturnieju na widzów czekają spore zmiany, m.in. odświeżone studio, a także oprawa graficzna i muzyczna. W pierwszym odcinku nowego sezonu naprzeciwko Huberta Urbańskiego zasiadł Marek Ryński, informatyk z Warszawy. Jak mu poszło?

Źródło: plejada.pl

Tak dziś wyglądają dzieci Beatlesów! Kim są i czym się zajmują? Niektórzy z nich są już dziadkami

28.05.2023 18:00


The Beatles przeszli do legendy. John Lennon, Paul McCartney, George Harrison oraz Ringo Starr są częścią historii muzyki. Kim są ich dzieci? Sprawdziliśmy. W ciągu zaledwie ośmiu lat ustanowili rekordy popularności i sprzedali setki milionów płyt. Czwórka z Liverpoolu stała się ikoną popkultury i ukształtowała brzmienie współczesnej muzyki. 52 lata temu, 10 kwietnia 1970 roku, […]

Źródło: jastrzabpost.pl

Był inspiracją dla samych The Beatles. Zmarł legendarny Wee Willie Harris

28.04.2023 16:32


Wee Willie Harris legenda rock 'n' rolla i inspiracja dla takich muzyków jak John Lennon i Paul McCartney z kultowej grupy The Beatles, zmarł w wieku 90 lat. Informację o tym podała 28 kwietnia jego żona.

Źródło: www.pomponik.pl

Losy "zapomnianego" syna Johna Lennona. "Było mi ciężko"

08.04.2023 11:59

Julian Lennon to pierworodny syn Johna Lennona, legendarnego muzyka z The Beatles. Mężczyzna postawił żyć na własnych zasadach. Po latach wybaczył ojcu, do którego miał duży żal. I zmienił imię, które go z nim łączyło.

Źródło: plejada.pl

Będziesz w szoku. Oto osiem hitowych piosenek, które mówią o czymś zupełnie innym, niż myślałeś

02.04.2023 17:57

W historii muzyki sporo jest niejednoznacznych piosenek. Czasem od sensu utworu odrywa nas taneczna melodia, a czasem tekst ma drugie dno, które wcale nie przyszłoby nam do głowy, gdyby swojego przeboju nie wyjaśnił autor. Oto 8 muzycznych hitów, które mówią o czymś zupełnie innym, niż się wydaje. Uwaga, będziesz zaskoczony! 1. "You're Beautiful" James Blunt "You're beautiful" Jamesa Blunta z 2004 roku jest powszechnie uważane za słodką, romantyczną balladę, w której mężczyzna wychwala urodę swojej ukochanej i która idealnie nadaje się na pierwszy taniec na weselu. Nic bardziej mylnego. Wokalista nie przebierał w słowach i w jednym z wywiadów stwierdził, że ludzie, którzy tak sądzą, są "popiep***ni". O czym jest więc "You're beautiful"? – Chodzi o naćpanego faceta w metrze, który prześladuje czyjąś dziewczynę, która jest ze swoim partnerem. Powinien zostać aresztowany lub zamknięty w więzieniu za bycie zboczeńcem – powiedział w Huffington Post James Blunt. Auć. Brytyjski wokalista dodał również, że w jego głowie stalker popełnia samobójstwo, co zresztą zostało uwzględnione w teledysku, w którym Blunt zdejmuje buty i skacze z klifu. 2. "Macarena" Los Del Río Wszyscy wiemy, jak tańczyć do "Macareny", ale czy wiemy, do czego właściwie tańczymy? Czy ktoś przeczytał tłumaczenie tekstu w sieci? Raczej nie, bo skora piosenka jest wesoła, to musi mieć wesoły tekst, prawda? Niekoniecznie, co w naTemat udowodnił już Bartosz Godziński. Ikoniczny już hit hiszpańskiego duetu Los Del Río z 1993, który szybko stał się popkulturowym fenomenem, wcale nie jest tak niewinny, jak się wydaje. "Macarena" to imię dziewczyny, której chłopak Vitorino wyjechał z miasta. "Nie chcę go, nie mogłam go znieść, nie było z niego pożytku" – śmieje się kobieta i wdaje się w romans z jego dwoma przystojnymi przyjaciółmi. Tak, to utwór o zdradzie (i to z niejedną osobą), co wielu może zniszczyć dzieciństwo. 3. "Total Eclipse of the Heart" Bonnie Tyler "Total Eclipse of the Heart" to potężna, bombastyczna ballada wyśpiewana chrypliwym głosem Bonnie Tyler i napisana przez Jima Steinmana. Kompozytor, który współpracował również z Meat Loafem, w wywiadzie w magazynie "People" nazwał przebój z 1983 "atakiem dźwięków i emocji w stylu Wagnera". "Total Eclipse of the Heart" (dosłownie: "Całkowicie zaćmienie serca") to piosenka o miłości, ale nie każdy wie, że to piosenka o miłości... wampirów. W 1997 roku Steinman włączył utwór do swojego musicalu "Taniec wampirów", co wytłumaczył w rozmowie z magazynem "Playbill" pięć lat później. – Próbowałem wymyślić piosenkę o miłości i przypomniałem sobie, że napisałem ("Total Eclipse of the Heart") jako piosenkę o miłości wampirów. Jej oryginalny tytuł brzmiał "Zakochane wampiry", ponieważ pracowałem nad musicalem o Nosferatu, innej wspaniałej historii o wampirach. Jeśli ktoś wsłucha się w tekst, jest on naprawdę wampiryczny. Chodzi o ciemność, moc ciemności i miejsce miłości w mroku – opowiadał. 4. "Closing Time" Semisonic "Closing Time" to jedyny hit amerykańskiej grupy Semisonic. Podczas gdy wydaje się, że piosenka z 1998 roku opowiada jedynie o ludziach, którzy muszą wyjść z baru, gdy wybija godzina zamknięcia (lider Dan Wilson miał nadzieję, że barmani będą wykorzystywać "Closing Time" do wyrzucania gości i tak zresztą się stało), to ma jeszcze drugie, zupełnie inne znaczenie. Jakie? Cud narodzin, na co wskazuje, chociażby fragment: "Time for you to go out to the places you will be from" ("Czas, abyś wyruszył w miejsca, z których będziesz pochodzić"). W 2010 roku Wilson wyjawił w "American Songwriter", że podczas pisania "Closing Time" nagle zdał sobie sprawę, że tekst opowiada również o przyjściu na świat. – Moja żona i ja spodziewaliśmy się naszego pierwszego dziecka wkrótce po napisaniu tej piosenki. Ciągle myślałem więc o narodzinach i uderzyło mnie to, jak śmiesznie było zostać wyrzuconym z macicy – mówił lider Semisonic. 5. "Blackbird" The Beatles "Blackbird", piękny utwór The Beatles z 1968 roku, wcale nie opowiada o ptaku (a dokładniej kosie), który ma złamane skrzydła. To symboliczna piosenka, której prawdziwy sens umknął wielu fanom. Jak wyjaśnia USA Today, napisany przez Paula McCartneya "Blackbird", opowiada o amerykańskim ruchu na rzecz praw obywatelskich, a zainspirowany był desegregacją rasową systemu szkolnego w Little Rock w stanie Arkansas. Jak wyznał McCartney w wywiadzie w Mojo w 2008 roku, Beatlesi byli zafascynowani walką Afroamerykanów o swoje prawa. – Wpadłem na pomysł wykorzystania kosa jako symbolu czarnej osoby. Niekoniecznie był to czarny "ptak", to podobny mechanizm, gdy nazywało się dziewczyny "ptakami" (z ang. birds)… Raczej nie miało to nic wspólnego z ornitologią, ale było czysto symboliczne – mówił legendarny muzyk. 6. "Every Breath You Take" The Police W latach 80. "Every Breath You Take" The Police było ulubioną piosenką zakochanych amerykańskich nastolatków, którzy masowo tańczyli do niej przytulańca na szkolnym balu (jak Jedenastka i Mike w drugim sezonie "Stranger Things"). Jednak podobnie jak w przypadku "You're Beautiful" Jamesa Blunta, hit z 1983 roku wcale nie jest romantyczny. W rzeczywistości "Every Breath You Take" pokazuje perspektywę stalkera, który maniakalnie obserwuje swoją ofiarę ("Każdy oddech, który bierzesz, każdy ruch, który robisz, każda więź, którą przerywasz, każdy krok, który robisz, będę cię obserwował"). Nawet Sting, wokalista The Police, był zaskoczony tym, jak kompletnie inaczej słuchacze zrozumieli jego piosenkę. – Myślę, że ta piosenka jest bardzo, bardzo złowroga i brzydka, a ludzie błędnie zinterpretowali ją jako łagodną, ​​uroczą piosenkę o miłości, podczas gdy jest zupełnie odwrotnie – powiedział w BBC Radio 2. Z kolei w wywiadzie w "The Independent" w 1993 roku muzyk, wyjawił, że gdy pisał "Every Breath You Take", myślał o "Wielkim Bracie, nadzorze i kontroli". 7. "Like a Virgin" Madonna Wbrew temu co sugeruje tytuł i tekst "Like a Virgin", hit Madonny z 1984 roku, wcale nie jest o utracie dziewictwa. We "Wściekłych psach" Quentina Tarantino z 1992 roku Pan Brązowy (którego grał sam reżyser) twierdził, że to piosenka o penisie, co zdementowała później sama Madonna, mówiąc: "Quentin, to piosenka o miłości, nie o k*tasie". I faktycznie, autor piosenki Billy Steinberg inspirował się własnymi miłosnymi doświadczeniami, a utwór początkowo nie miał być śpiewany przez kobietę. O czym jest więc "Like A Virgin? – Tak naprawdę nie muszę być dziewicą – byłem maltretowany romantycznie i emocjonalnie, jak wiele osób – ale zaczynam nowy związek i po prostu czuję się dobrze. Ta relacja leczy wszystkie rany i sprawia, że czuję, jakbym nigdy wcześniej tego nie robił, ponieważ jest to o wiele głębsze i bogatsze, niż cokolwiek, co kiedykolwiek czułem – opowiadał o uczuciach podmiotu lirycznego swojego utworu Steinberg. Madonna miała więc rację, to utwór o miłości: zdrowej i pięknej. 8. "Love on the Brain" Rihanna "Love on the Brain", hit Rihanny z 2016 roku, to kolejny przykład piosenki, której muzyka mydli nam oczy. W tym przypadku to nie taneczny klimat (jak w "Macarenie" i nie tylko), ale zmysłowy i liryczny, który sugeruje, że mamy do czynienia z romantycznym utworem, który idealnie nadaje się do zatańczenia walca na własnym weselu. Nic bardziej mylnego. Jeśli wsłuchamy się w tekst, zdamy sobie sprawę, że "Love on the Brain" tak naprawdę opowiada o toksycznej miłości i uzależnieniu od przemocowego partnera. "Uwielbiasz, kiedy się rozpadam / Bo możesz złożyć mnie w całość i rzucić mną o ścianę" – śpiewa Rihanna, a w innym miejscu dodaje: "Tłucze mnie na kwaśne jabłko, ale pie*rzy tak dobrze". Mało romantycznie, ale bardzo niepokojąco.

Źródło: natemat.pl

Pytanie o zespół "The Beatles" okazało się za trudne. Publiczność nie pomogła uczestniczce

23.03.2023 23:59

W czwartkowym odcinku "Milionerów" grę kontynuowała Klaudia Rymut. Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego zdążyła już wygrać 40 tys. zł i walczyła o milion. Choć radziła sobie znakomicie, poległa na przedostatnim pytaniu. Co ją zaskoczyło?

Źródło: plejada.pl

reklama
Kontakt z nami