punkta kod zniżkowy
Wiadomości z tagiem Louis Vuitton  RSS
Zendaya już tak nie wygląda! Zobacz jej metamorfozę

08.04.2024 14:32

Zendaya, światowej sławy aktorka i niekwestionowana ikona mody, ponownie przykuła uwagę swoją najnowszą stylizacją. Tym razem podczas promocji filmu "Challengers" w Paryżu, gwiazda postawiła na projekt domu mody Louis Vuitton.

Źródło: www.rmf.fm

Luksus? Mało powiedziane. Ceny torebek gwiazd przyprawiają o zawrót głowy

07.04.2024 17:59

Gwiazdy uwielbiają luksusowe torebki. W ich garderobach znajdziemy dodatki z atelier Chanel, Dior, Givenchy, Valentino, Saint Laurent i Louis Vuitton. Czy warte są zawrotnych cen? Sprawdźmy, w jakich torebkach gustują polskie celebrytki.

Źródło: plejada.pl

Oscary 2024. Modowa wpadka Emmy Stone. Odebrała nagrodę w uszkodzonej kreacji

11.03.2024 11:04

Elegancka suknia od Louis Vuitton, w której Emma Stone pojawiła się podczas tegorocznych Oscarów, niestety nie przetrwała do końca imprezy. Kreacja spłatała gwieździe figla tuż przed ogłoszeniem zwycięzcy najważniejszej kategorii dla kobiet. Czyżby pech?

Źródło: gwiazdy.wp.pl

Biali Amerykanie dostali szału, bo czarna Beyoncé "ośmieliła" się nagrać album country

03.03.2024 13:59

Beyoncé podczas Super Bowl zapowiedziała swój nowy album "Renaissance Act II". W kowbojskim kapeluszu na głowie oznajmiła, że jej zbliżająca się wielkimi krokami płyta będzie utrzymana w stylu country. Część białych Amerykanów odmawia jednak ciemnoskórej artystce prawa do tworzenia takiej muzyki. W obronie Beyoncé stanęła legenda gatunku Dolly Parton. Beyoncé zapowiedziała płytę "Renaissance Act II" podczas Super Bowl Poza nowymi ulubieńcami Ameryki, czyli piosenkarką Taylor Swift (jej obecność na najważniejszych rozgrywkach futbolowych w USA zwiększyła oglądalność do rekordowej liczby) i jej partnerem Travisem Kelce (zawodnikiem zwycięskiej drużyny Kansas City Chiefs) gwiazdą Super Bowl była Beyoncé. Artystka poza zapowiedzią wspomnianego albumu "Renaissance Act II" (jego premiera już 29 marca) zaprezentowała dwa nowe kawałki: "16 Carriages" i "Texas Hold ‘Em". Utwory potwierdzają słowa Beyoncé – jej nowa płyta będzie country. Można się zastanowić, czy to efekt "Yellowstone", ale faktem pozostaje, że po latach niebytu kowboje powrócili do łask. Kapelusz i marynarka, które miała na sobie Beyoncé podczas Super Bowl pochodzą ze stworzonej przez Pharrella Williamsa (znanego producenta muzycznego, a także nowego dyrektora artystycznego prestiżowej marki) wyraźnie inspirowanej kowbojskim stylem najnowszej kolekcji Louis Vuitton na jesień 2024, którą zaprezentował na Tygodniu Mody w Paryżu (pokaz odbył się w styczniu). Nie tylko jednak estetyka inspirowana amerykańskim Południem wchodzi na salony. Parę tygodni przed Beyoncé album country pod mówiącym wszystko tytułem "Lassso" zapowiedziała Lana Del Rey. Z kolei podczas rozdania nagród Grammy jednym z głośniejszych występów był duet Tracy Chapman i Luke’a Combsa, którzy wykonali balladę "Fast Car". Oryginalna piosenka z końca lat 80. zyskała drugą nowość właśnie dzięki country coverowi, który trafił na wysokie miejsca listy przebojów magazynu Billboard. Mało? Raper Post Malone na tej samej imprezie ubrany w kowbojski strój (na szyi miał nawet turkusowy krawat bolo) wykonał folkowo-akustyczną wersję piosenki "America The Beatiful". Sama Beyoncé powiedziała podczas Super Bowl, że jej płyta country narobi szumu. I miała rację. Komu nie podoba się, że nowy album Beyoncé jest country? Wspomniana piosenka "Texas Hold' Em" wspięła się na sam szczyt listy przebojów country Billboardu. Pomimo tego grająca ten rodzaj muzyki stacja radiowa KYKC z Oklahomy odmówiła prośbie słuchacza, by puścić najnowszy kawałek Beyoncé. W odpowiedzi na zażalenie wspomnianego fana artystki manager radia Roger Harris odpisał: "Nie gramy Beyoncé, bo KYKC to stacja puszczająca muzykę country". Słuchacze jednak nie odpuścili i atakowali radio setkami telefonów i e-maili, zarzucając stacji wykluczanie ciemnoskórych muzyków z gatunku. KYKC w końcu się ugięło i nadało "Texas Hold' Em". – Nigdy w swojej karierze nie doświadczyłem takiej liczby wiadomości, jakie dostaliśmy w sprawie tej piosenki – powiedział później w wywiadzie Harris. Na mocny komentarz pozwolił sobie aktor i muzyk country John Schneider. 63-latek, którego stwierdzenie z grudnia ubiegłego roku, że Joe Biden powinien zostać "publicznie powieszony" wywołało szok opinii publicznej, został zapytany przez konserwatywną sieć telewizyjną One American News jak zapatruje się na "lewicowych" artystów, jak Beyoncé wkraczających do świata muzyki country. – Muszę zaznaczyć swoje terytorium, jak pies na parkowej alejce. Wiesz, jak pies obsikujący każde drzewo. Właśnie coś takiego się teraz dzieje – stwierdził. Lekceważąca uwaga Schneidera została uznana za "rasistowską i pełną nienawiści" ze względu na "obrazowe" porównanie. Zwrócono uwagę, że nie bierze on także w ogóle pod uwagę wkładu ciemnoskórych artystów na rozwój muzyki country, a także dziedzictwa samej Beyoncé, która jest rodowitą Teksanką. Sam Schneider w rozmowie z "Daily Mail" powiedział, że nazwanie go rasistą jest "absurdalne i zwyczajnie śmieszne", gdyż powiedzenia o psie oznaczającym swoje terytorium "używa przez całe swoje życie". Emocje towarzyszące nadchodzącej płycie Beyoncé są o tyle rozczarowujące (ale niezaskakujące), że to nie jej pierwsza styczność z tym gatunkiem. Niestety "Daddy Lessons" z płyty "Lemonade" z 2016 roku również wywoływało podobne kontrowersje. Artystka zgłosiła utwór do nagrody Grammy w kategorii country, jednak zajmująca się zatwierdzaniem zgłoszeń komisja go odrzuciła. Jej wykonanie na żywo "Daddy Lessons" z The Chicks (dawniej znanymi jako Dixie Chicks) podczas 50. ceremonii rozdania nagród Country Music Awards także wywołało niemało negatywnych komentarzy wśród artystów tego gatunku. Nieco później, bo w 2019 roku z listy przebojów country Billboardu usunięto przebój tamtego lata, czyli "Old Town Road". Był to o tyle "ciekawy" ruch, że jej wykonawcami byli ciemnoskóry raper Lil Nas X oraz Billy Ray Cyrus, który w ostatnich latach znany jest raczej jako ojciec Miley Cyrus, ale w swoim czasie był gwiazdorem country. Sytuacja wywołała dyskusję, czym współcześnie jest muzyka country oraz jak rasa artysty wpływa na rozmowę na jej temat. Jak po raz kolejny pokazał przykład Beyoncé – wydaje się, że ma ogromny. Nieznana historia country Jak to jest z country – czy to rzeczywiście muzyka białego konserwatywnego Południa, od której sami ciemnoskórzy artyści powinni się odżegnywać ze względu na rasistowską przeszłość regionu i kultury? Przed II wojną światową country rzeczywiście znane było jako "hillbilly music" – w wolnym tłumaczeniu można to przełożyć jako "muzykę białych wieśniaków". Co jednak istotne, ta kategoria muzyczna powstała w kontrze do tzw. "race records", czyli muzyki kierowanej do ciemnoskórych słuchaczy. Chociaż country ze względu na wyżej wspomnianą historię powszechnie uważane jest za gatunek muzyczny tworzony przez białych dla białych, nic bardziej mylnego. Na jego rozwój bowiem znaczny wpływ miała czarna kultura, zaczynając chociażby na inspiracjach czerpanych z gospelu czy używaniu banjo (głównego instrumentu country), które zostało stworzone przez zniewolonych Afrykańczyków. Ponadto pierwsze gwiazdy country, takie jak The Carter Family i Hank Williams, uczyły się grania melodii i specyficznych technik od ciemnoskórych artystów, jak Lesley Riddle i Rufus "Tee-Tot" Payne. Niestety niewiele nagrań "czarnego country" z początku XX wieku przetrwało do dziś. Poza tym wielu muzyków było zmuszonych maskować swoją tożsamość rasową. Krytykom Beyoncé warto przypomnieć także, że już na początku lat 70. ciemnoskóry muzyk country Charley Pride (znany z takich utworów, jak m.in. "Kiss an Angel Good Mornin'" czy "Is Anybody Going to San Antone?") wygrał nagrodę Country Music Association’s Entertainer of the Year, a w 2000 roku dołączył do prestiżowego grona The Country Music Hall of Fame. Sukces Pride'a być może związany był jednak z tym, że odmawiał odbierania jego twórczości przez pryzmat rasowy (już w 1971 roku niejako na ten temat nagrał kawałek "I'm Just Me") i podkreślał przede wszystkim swoją tożsamość muzyka country. Inaczej wygląda to już jednak w przypadku współczesnej artystki Mickey Guyton, która chętnie w swoich piosenkach porusza kwestie rasowe. W "Black Like Me" śpiewa o trudach ciemnoskórej kobiety próbującej zrobić karierę jako artystka country w Nashville w konserwatywnym stanie Tennessee. Jej utwory również komentowały wydarzenia z 2020 roku, takie jak śmierć George'a Floyda czy wzrost znaczenia ruchu Black Lives Matter. Inne podejście do kwestii rasowych Pride i Guyton odzwierciedla ducha czasów ich aktywności artystycznej. Ten pierwszy celowo stronił od kontrowersji, by uniknąć napięć, rezygnując m.in. z ballad miłosnych, aby te nie zostały odebrane jako zachęcające do wchodzenia w związku międzyrasowe. Z kolei podczas występów na żywo widząc zszokowanych kolorem jego skóry słuchaczy, żartował ze swojej "trwałej opalenizny". Guyton szczęśliwie żyje już w innej epoce, w której bycie adwokatką własnej tożsamości jest wręcz pożądane (czy oczekiwanie politycznych deklaracji od artystów to pozytywne zjawisko to osobny temat). Nieporozumienie związane z odczytywaniem muzyki country jako "białej" zdaniem Johna Dycka z Auburn University wynika z zasygnalizowanej już wcześniej strategii marketingowej, stawiającej ten gatunek w kontrze do czarnej muzyki, co miało uczynić ją bardziej atrakcyjną dla białych Amerykanów. Cel został osiągnięty, a przykrym skutkiem ubocznym stało się wykluczenie większości ciemnoskórych artystów poza nawias gatunku. Oskarżenia o zawłaszczenie kulturowe bywają kierowane na wyrost (jak np. pamiętna awantura o dredy Olgi Tokarczuk), jednak nazywanie country "muzyką białych" zdecydowanie ma takie poważne znamiona. Skupienie na kolorze skóry Beyoncé pomija całkowicie jej pochodzenie – jak wspomniałam już wcześniej, artystka urodziła się w Teksasie, więc popularna w tym regionie kultura country jak najbardziej może stanowić element jej tożsamości kulturowej. "The Guardian" cytuje zresztą matkę wokalistki, której słowa powinny zamknąć usta wszystkim niedowiarkom, wątpiących w autentyczność fascynacji artystki "kulturą kowbojską". "Zawsze uważaliśmy, że to [kultura kowbojska - przyp. red.] nie jest tylko element białej kultury. Ludzie pytają mnie, dlaczego Beyoncé nosi kowbojskie kapelusze. To dla mnie naprawdę zabawne i nawet się z tego śmieję, bo odkąd była dzieckiem, co roku chodziliśmy na rodeo i cała moja rodzina ubierała się wtedy w kowbojskim stylu" – zdradziła Tina Knowles. Dolly Parton pogratulowała młodszej koleżance Młodszej koleżance (teraz już "po fachu") pogratulowała sama Dolly Parton, czyli legenda gatunku. Choć jej wpis jest bardzo bezpieczny (stara wyjadaczka doskonale wie, że grupie swoich najwierniejszych fanów nie opłaca się podpadać) z dużym prawdopodobieństwem ma być wyrazem wsparcia dla artystki mierzącej się w ostatnim czasie z rasistowskimi atakami. "Jestem ogromną fanką Beyoncé i bardzo ekscytuje mnie fakt, że nagrała płytę country. Gratuluję zajęcia miejsca numer jeden na liście Billboard Hot Country. Nie mogę się doczekać, aż usłyszę cały album. Z wyrazami miłości, Dolly" – czytamy we wpisie zamieszczonym w mediach społecznościowych. Wsparcie Dolly jako ikony country i kobiety, która niegdyś sama przecierała kobietom szlaki w branży muzycznej, ma ogromne znaczenie. Wisienką na torcie jest napisany z oficjalnego konta strony Opry Winfrey komentarz pod wpisem: "Legendy wspierają legendy". Beyoncé jest pierwszą ciemnoskórą artystką, która zdobyła szczyt listy przebojów country Billboardu i póki co nie zanosi się na to, by Billboard miał postąpić z jej piosenką tak samo, jak ze wspomnianym wcześniej "Old Town Road". Niektórzy krytycy muzyczni uważają, że jej trzyczęściowy projekt "Renaissance" ma na celu przywrócenie świadomości o czarnych korzeniach muzyki popularnej, o których często się zapomina – a przecież gdyby nie jazz o bezdyskusyjnie czarnym pochodzeniu, muzyka, jaką dziś znamy, w ogóle by nie istniała. Nawet gdyby jednak nie udało się wykazać afroamerykańskiego rodowodu country, kultura czy sztuka rozwija się poprzez eksperymenty, a nie stagnację. Pozostając na gruncie muzyki – zdominowany w erze swojej największej popularności przez białych artystów pop-punk w ostatnich latach zyskał utalentowane artystki o innej przynależności etnicznej, w tym Olivię Rodrigo, która w niesamowicie szybkim tempie rośnie na jedną z największych gwiazd współczesnej muzyki popularnej. Także gorączkować nie byłoby się, tak czy siak, o co – w końcu to tylko (i aż) muzyka.

Włodarczyk wybrała się do luksusowego sklepu. Oto co ją oburzyło

06.10.2023 9:18


Agnieszka Włodarczyk, postanowiła podzielić się z fanami swoimi refleksjami na temat cen w luksusowych sklepach. Jej ostatnia wizyta w butiku Louis Vuitton w Warszawie zaowocowała ciekawymi przemyśleniami. Zgadzacie się z gwiazdą "Sary"?

Źródło: www.pomponik.pl

Zendaya w zachwycającej kreacji na Paryskim Tygodniu Mody! [FOTO]

05.10.2023 16:23

Przez ostatni tydzień oczy modowego świata zwrócone były na Paryż z racji trwającego Tygodnia Mody wiosna-lato 2024. Spośród wielu gwiazd przybyłych na pokaz kolekcji Louis Vuitton zdecydowanie wyróżniała się Zendaya. Zobacz, w czym zaprezentowała się gwiazda "Euphorii".

Źródło: www.rmf.fm

Anna Lewandowska na Paris Fashion Week. Pokazała umięśniony brzuch [FOTO]

03.10.2023 12:02

Anna Lewandowska przyjechała do stolicy Francji, gdzie aktualnie trwa paryski Tydzień Mody. Żona Roberta Lewandowskiego skorzystała z zaproszenia na pokaz Louis Vuitton. Nie zapomniała pochwalić się tym faktem na Instagramie. Zobaczcie, jak się zaprezentowała.

Źródło: rozrywka.dziennik.pl

Honorata Skarbek rozdaje fanom torebki Louis Vuitton. Stawia jeden warunek

15.08.2023 17:59

Honorata Skarbek ma wyjątkowy prezent dla swoich fanów. "Jesteśmy właśnie w butiku Louis Vuitton i kupujemy dla was prezenty!" — ogłosiła podekscytowana. Zainteresowani muszą spełnić tylko jeden warunek.

Źródło: plejada.pl

"Buty za 10 koła, bo mama dała". Drillowcy to nowa subkultura bananowych dzieci "z ulicy"

21.07.2023 13:13

Młody chłopak z mikrofonem zagaduje swojego rówieśnika, pytając go o to, ile kosztują jego ubrania, z tym że używa słowa "outifit". Nastolatek tłumaczy, że "buty ma za 4 koła" a "torbę za 4500 zł, bo to Gucci". To jeden z "biedniejszych" ankietowanych. Chłopak zapytany o to, co trzeba robić, żeby kupować sobie takie rzeczy, odpowiada "mieć tatę". Oto, kim są polscy drillowcy – dzieci "z ulicy", ale tej pod Złotymi Tarasami, mówiący o zamiłowaniu do rapu w T-shircie o wartości jednej średniej krajowej pensji. Drill to gatunek gangsterskiego rapu, który powstał w Stanach Zjednoczonych, ale na polskim gruncie rozwinął się bardziej w subkulturę skupioną na modzie i stylu bycia Drillowcami nazywają siebie nastolatkowie spędzający czas w popularnych miejscówkach stolicy, noszący outfity za kilkadziesiąt tysięcy złotych Chociaż drill to streetwear'owy styl sprzed kilku lat, to w Polsce dyskusja o nim wróciła przez filmiki Tiktokera znanego jako Żabiński Kim są polscy drillowcy? Rap o biedzie plus ciuchy z Vitkaca (od mamy) Wyjaśnienie, kim są drillowcy nie jest takim prostym zadaniem, bo zupełnie czym innym jest muzyczna geneza tego pojęcia a czym innym zjawisko modowe i społeczne. Wcielmy się jednak w przeciętnego polskiego użytkownika internetu, który na hasło "drill" jeśli w ogóle wpadł, to właśnie na TikToku lub Instagramie zapewne na kanale @_zabinski. I musiał poczuć się wtedy naprawdę boomersko (czyt. jak stary naiwny człowiek w internecie), bo sama mimo 26 lat na koncie miałam duży problem ze zrozumieniem slangu, w którym mówią prowadzący i jego rozmówcy. Prosty w przeciwieństwie do języka, którym posługują się "młodzi", jest za to pomysł na content. TikToker Sebastian Żabiński zaczepia młodych ludzi głównie w popularnych warszawskich miejscówkach, jak Złote Tarasy i pyta ich o to, w co są ubrani z prośbą o wycenę swojej "stylówki". Nic oryginalnego, prawda? Rolex za 80 tysięcy to prezent od taty Zaczyna się robić ciekawie, gdy okazuje się, że nastolatkowie, których o to pyta, rzucają nazwami najdroższych marek jak z rękawa, a każdy jeden z elementów garderoby, które mają na sobie, wart jest sporo więcej niż pensja przeciętnego Kowalskiego. Prawdziwym hitem stał się filmik z kilkunastoletnim chłopakiem, który chwali się zegarkiem "od ojca". Rolex Submariner "Starbucks" wart około 80 tysięcy złotych chłopiec pokazuje do kamery, jakby miał na sobie co najwyżej Casio z komunii. Internauci za to śmieją się, że w jego wieku nosili co najwyżej zegarek z cukierków na gumce... Inny chłopak, wymieniając, co ma sobie, dochodzi w sumie do 80 tysięcy złotych, zapytany, co zrobić, żeby zarobić na takie "itemy" (slangowo rzeczy) odpowiada podobnie jak kolega z poprzedniego filmiku "poprosić ojca, zarobił i dał". Buty za 5 tysięcy. Pasek za 10 tysięcy. Torba za 20 tysięcy. Zegarek za 80 tysięcy. Wiemy już, że nastolatkowie noszą drogie ciuchy, na które raczej sami nie zarobili. Niektórzy z nich w czasie wywiadu kokieteryjnie zaczynają, że nie mają pojęcia, ile coś kosztuje, bo dostali to od mamy czy taty, by na koniec podać przykładową cenę. Inni rzucają opryskliwie, że "stary dał im pieniądze", jeszcze inni prowadzą narrację, w której oni te rzeczy kupili. Jasne jednak, skąd mieli kieszonkowe. Jeśli to nie jest żywa definicja bananowych dzieci, to nie wiem, co nią jest. Styl ubioru na drillowca to więc styl streetwear'owy, w którym królują bluzy, dresy, buty w typie sneakersów, torebki nerki, za nisko opuszczone jeansy czy kontrowersyjne gangsta dodatki jak kominiarka, czy bluza zapinana tak, by ukazywała tylko oczy. Wśród marek przewija się Trapstar, Louis Vuitton czy Gucci. "Itemami" szczególnie ważnymi są buty, zegarek, okulary czy pasek i na nie warto wydać najwięcej z pensji rodziców. Nietrudno nie odnieść wrażenia, że drillowi nastolatkowie z dumą opowiadają o tym, ile kosztują ich ubrania, jeden z chłopaków każe prowadzącemu "opuścić spodnie, zanim w ogóle zacznie z nim rozmawiać", wskazując tym samym, że bratanie się z kimś spoza drillu nie wchodzi w grę. Jaki jest drill każdy widzi, czyli problem z sensem Poza cenami tak kosmicznymi, że trudno je sobie wyobrazić, szczególnie w kontekście ubioru 16-latków, ciągle pojawia się słowo "drill", a z wyjaśnieniem co to znaczy, mają problem nawet ci, którzy w pierwszym zdaniu przedstawiają się jako drillowcy. Żabiński pyta jednego z chłopaków w kominiarce, o to, czym jest dla niego drill. "Mordko, no to chyba styl ubioru, muzyka i styl życia, nie?". Koń (przecież) jaki jest, każdy widzi. Inny wyjaśnia, że "drill to styl życia drillowca". Kolejny mistrz w tłumaczeniu stylem ignotum per ignotum (nieznane przez nieznane). Niezbyt pomocny okazał się także słownik slangu, według którego drillować to słuchać drillu. W jednym z filmików następuje przełom, bo tiktoker pyta młodego chłopaka, czemu ten ma na głowie kominiarkę, chociaż jest 25 stopni. Zamaskowany wyjaśnia, że "nie może się pokazywać". Dalej wyjaśnia, że drillowcem nie zostaje się przez rapowanie, a "drill to z angielskiego wiercenie, czyli wiercenie hajsu", czyli zarabianie go w nielegalny sposób (z czym racji nie ma, o czym będzie na koniec). Z tego powodu nastolatek w środku lata po warszawskiej Tamce biega w kominiarce. Poza ubiorem i muzyką, do której zaraz dojdziemy, drill to swego rodzaju subkultura, która ma się opierać na życiu na granicy prawa, gangsterskim life'ie, robieniu lewych interesów i "wierceniu hajsu". Im więcej oglądam filmików z ludźmi przedstawiającymi się jako drillowcy, tym bardziej mam wrażenie, że jedynie co mogą wiercić, to dziurę w brzuchu rodzicom o nową torbę LV, bo są to raczej osoby, które nie przekroczyły nawet 18 roku życia. Podobnie uważają niektórzy komentujący na tiktokowym koncie. Drill o skrajnej biedzie i drip w kosmicznej cenie (mordzia) Nastolatkowie pytani o to, jaka polska muzyka mieści się w kategoriach drillu wymieniają raperów takich jak Rusina, Malik Montana, Alberto. Prowadzący za każdym razem zachowuje się wtedy, jakby była to odpowiedź co najmniej cringe'owa (żenująca), a do prawdziwego drillu artyści ci nie dorastali. Historia drillu jako gatunku rapu nacechowanego opowieściami o życiu ulicy i gangsterce jest długa i możecie zapoznać się z nią tutaj. Na polskim gruncie do drillu przyznają się głównie dzieci wagarujące pod Złotymi Tarasami, stąd kluczowe wydaje się zauważenie, że utwory te nawiązują do wojen gangów, handlu narkotykami, strzelanin w najbiedniejszych dzielnicach Stanów Zjednoczonych. Gatunek narodził się w osławionych dzielnicach Chicago, gdzie młodzi przyszli artyści wychowywali się często w skrajnej biedzie. Hasło drill łączyło się tam z jednym skojarzeniem: nastoletni raperzy, nawijający o broni, narkotykach, przemocy i działalności gangsterskiej przy akompaniamencie trapowego beatu. Teledyski to raczej budżetowe filmiki nierzadko kręcone telefonem we własnym mieszkaniu czy na osiedlowej ulicy. Brutalna i nihilistyczna treść opowiedziana jest pod beaty inspirowane trapem. Wśród drillowych raperów wymienia się twórców takich jak: 67, Russ, Headie One, Skengdo X AM, Loski. Co jednak jest najciekawsze, to kontrast między gatunkiem rapu, który narodził się w Stanach, a stylem mody i bycia, który został nim zainspirowany. Jak na ironię, polscy drillowcy to nastolatkowie, których rodzice są w stanie wydać na ich garderobę kilkadziesiąt tysięcy złotych, podczas gdy muzyka, której słuchają, początkowa tworzona była przez dzieciaki opowiadające o skrajnej biedzie. I to nie z fascynacji takim stylem życia, ale by odzwierciedlić rzeczywistość, w której są zmuszeni żyć. Jak powiedział jeden z rozmówców Żabińskiego: "Mordzia, drill to muzyka, a drip to ubiór jak co". Drill pochodzi więc ze skrajnej biedy, ale drip ma być najdroższy. Można uznać, że polscy "drillowcy" to właściwie rodzaj nowej subkultury. Ostatecznie nie wygląda na to, żeby byli miłośnikami tego typu muzyki – pytani przez Żabińskiego często nie są w stanie wymienić nawet 3 ulubionych artystów. Niewiele wspólnego mają także z gangsterką, chociaż na filmach często twierdzą inaczej, źle tłumacząc hasło "drill", które wcale nie zostało zaczerpnięte od angielskiego czasownika wiercić ("wiercić hajs") – to slangowe określenie na używanie broni automatycznej. To drill someone oznacza zamordowanie kogoś z pomocą broni palnej. Drillowców możecie spotkać np. pod Złotymi Tarasami i w innych modnych miejscówkach stolicy, gdzie jak zauważył Paweł Marcinkiewicz z Gazety Wyborczej, toczą codzienną walkę o wyżebranie od przechodniów pieniędzy na alkohol czy papierosy, bo mama, zaopatrując ich w nerkę za 10 tysięcy złotych, przezornie nie dała im kieszonkowego w obawie przed tym, na co przez "uliczne dziecko" zostanie wydane.

Źródło: natemat.pl

Jay-Z miał pewien problem na koncercie. Przez niego zabronił słuchaczom... klaskać

23.06.2023 12:15

Jay-Z od lat nie organizuje większych koncertów, a usłyszeć go na żywo można jedynie przy okazji gościnnych występów. Fani rapera musieli być jednak zawiedzeni, gdy podczas show zorganizowanego na pokazie Louis Vuitton artysta zabronił im... klaskać. Jay-Z zabronił publiczności klaskania W ostatnich dniach w Paryżu odbył się pierwszy pokaz Louis Vuitton pod kierownictwem Pharrella Williamsa. Pojawiło się na nim wiele zagranicznych gwiazd, w tym m.in. Kim Kardashian czy Megan Thee Stallion. Muzycznie gości miał zadowolić nie kto inny, jak przyjaciel Pharrella, czyli Jay-Z. Raper od 2019 roku generalnie nie daje koncertów, a jego ostatnią trasą koncertową ("On the Run II Tour") była ta w 2018 roku, w którą udał się wraz ze swoją żoną Beyoncé. Jedna z najsłynniejszych par show-biznesu zaprezentowała wówczas wspólny "Everything Is Love", wydany pod marką The Carters. Fanów, którzy prawdopodobnie nie mogli doczekać się występu, spotkała jednak niemiła niespodzianka. Jay-Z początkowo najpierw poprosił publiczność o oklaski, jednak gdy nie mógł wbić się w bit utworu "Fuckwithmeyouknowigotit" (kawałka z obchodzącego w tym roku dziesięciolecie albumu "Magna Carta… Holy Grail"), zaczął ich uciszać. Internauci nabijają się z Beyoncé Beyoncé jest właśnie w trakcie światowej trasy koncertowej "Renaissance World Tour". Przygotowane przez artystkę show generalnie budzi zachwyt, jednak jedna rzecz sprawiła ostatnio, że internauci zaczęli nabijać się z wokalistki. Wszystko przez filmik na TikToku, który zdemaskował diwę. Okazało się, że gwiazda pop podczas swojej trasy koncertowej korzysta z olbrzymiego promptera. Ekran jest umieszczony wśród publiczności i wyświetla kolejno teksty wszystkich śpiewanych piosenek. Internauci naśmiewają się, że nie zna swoich piosenek. Warto jednak zwrócić uwagę na fakt, że największe gwiazdy podczas tak ogromnych przedsięwzięć decydują się na podobne wsparcie. "Dlaczego Beyonce trzeba przypominać teksty jej piosenek ? [...] Napisała ich wiele, nigdy wcześniej nie widziałem czegoś takiego" - skomentował uczestnik londyńskiego koncertu. Osoba z bliskiego otoczenia artystki przekazała redakcji "Daily Mail", że taki zabieg ma pomóc w uniknięciu wpadek. Tak wielkie wydarzenie jest w pełni wyreżyserowane. Informator zdradził, że wokalistka oprócz piosenek "ma do zapamiętania także wiele ruchów tanecznych".

Źródło: natemat.pl

reklama
player+
Kontakt z nami