Wiadomości z tagiem Bill Cosby  RSS
Bill Cosby znów pozwany. Kobiety oskarżają go o napaść seksualną

16.06.2023 17:59

Kłopoty Billa Cosby'ego nie mają końca. Komik w 2021 r. wyszedł na wolność. Sąd Najwyższy Pensylwanii uchylił wyrok skazujący aktora za przestępstwo na tle seksualnym z 2018 r. Kobiety, które miały być ofiarami 85-latka, złożyły kolejny pozew.

Źródło: plejada.pl

Ewelina Flinta: Żyjemy w dziwnym kraju, w którym udaje się, że seksu nie ma

10.12.2022 14:22

Okrzyknięto ją polską Janis Joplin, a utwór "Żałuję" nuciła kiedyś cała Polska. Jednak u szczytu wielkiej kariery wycofała się z życia publicznego. Dziś angażuje się społecznie. Dlaczego Ewelina Flinta porzuciła show-biznes i jakie doświadczenia sprawiły, że postanowiła wspierać kobiety dotknięte przemocą seksualną? Klaudia Szarowska: Wiesz, jakiej informacji w Google często szukają o tobie ludzie? Ewelina Flinta: Czy "żałuję, że go znałam"? (śmiech) Też! A co? Nadal żałujesz? Hah! Nie, nie warto żałować. Jednak twoich fanów interesuje jeszcze inna rzecz i nigdzie w sieci nie ma odpowiedzi na to pytanie. Więc chcąc zaspokoić ciekawość internautów, muszę zapytać - ile masz wzrostu? Serio? W ogóle bym się nie spodziewała takiego pytania! (śmiech) Mam 163 cm wzrostu.  Zaczęłaś swoją karierę z "wysokiego C", twoje piosenki, a w szczególności utwór "Żałuję", nuciła cała Polska, okrzyknięto cię polską Janis Joplin i u szczytu wielkiej kariery... zniknęłaś. Co się wydarzyło? Gdzie byłaś, jak cię nie było? Faktycznie, nie było mnie na rynku wydawniczym. Ostatni album powstał w 2005 roku, następnie był duet z Łukaszem Zagrobelnym - piosenka do filmu "Nie kłam, Kochanie"- która okazała się większym hitem, niż nawet sam film, a potem faktycznie nastąpiła długa przerwa. W międzyczasie było jednak jeszcze kilka projektów. Jeżeli chodzi o koncertowanie - ciągle występowałam, przez te lata nie było nawet jednego roku bez koncertów. Ale co skłoniło cię do wycofania się z życia publicznego? Zaczęłam jako bardzo młoda osoba i to z niezłym przytupem. W wieku 17 lat dołączyłam do zespołu Surprise i pierwszy koncert, jaki kiedykolwiek zagraliśmy, miał miejsce na Przystanku Woodstock, przed 30-tysięczną publicznością. W kolejnym roku na widowni było już 100 tysięcy ludzi. Po tym pierwszym Przystanku graliśmy support przed Mickiem Tylorem, byłym gitarzystą Rolling Stones, w Sali Kongresowej. Trochę grałam na małych scenach i w klubach, ale bardzo szybko zaczęłam występować przed wielotysięczną publicznością, potem był udział w Idolu i zaczęła się ogromna popularność. W bardzo krótkim czasie moje życie gwałtownie się zmieniło. Czy dobrze rozumiem, że to wszystko cię przytłoczyło? Tak. Byłam psychicznie przeciążona. Dobrze, że mam rodzinę, która mnie "hamowała" – w tym sensie, że mi nie odbiło. To był czas, w którym w ogóle nie miałam szansy się zastanowić, co tak naprawdę chcę robić w życiu, w jaką stronę muzycznie pójść. Zaczęłam się wycofywać, bo miałam dosyć. Dopiero później, po czasie, zaczęłam podejmować jakieś próby powrotu na scenę. Czy dzisiaj nie żałujesz, że zrezygnowałaś? Wiesz, żal jest bardzo obciążającym uczuciem, więc lepiej nie żałować - każdy popełnia jakieś błędy w swoim życiu, ale trzeba to sobie w głowie poukładać i iść do przodu. Bez sensu jest rozmyślać: "co by było, gdyby…" - to strata czasu. W  tej chwili jestem dużo bardziej interesującą osobą i o wiele więcej mam do zaoferowania. A gdy obserwujesz artystki najmłodszego pokolenia, które stawiają pierwsze kroki w branży,  uważasz, że to za wcześnie na karierę? To jest bardzo trudny i niebezpieczny wiek, żeby zaczynać karierę, dlatego że można sobie psychicznie wyrządzić ogromną krzywdę. Myślę, że można wygrać wiele dobrego dla siebie, pod warunkiem, że ma się bardzo mądrych rodziców, którzy nie zechcą zrobić z dziecka dojnej krowy, którzy dobrze wiedzą, jak pomóc - gdzie pokierować, kiedy odpuścić, w jaki sposób wspierać. I myślę, że w takim przypadku warto jak najszybciej zacząć współpracę z terapeutą, bo sława w tak dużym wymiarze jest trudna do dźwignięcia dla osoby dorosłej, a co dopiero dla 14-latki... To nie jest normalna sytuacja, że z dnia na dzień jest się bardzo znanym i rozpoznawalnym. Podobno rodzice Sary James są świetnymi ludźmi, bardzo świadomymi, wiedzą, jak o nią zadbać. Ona ze swoim talentem i takim wsparciem z domu, może zawojować świat. I tego jej życzę. Niestety też często na te młode dziewczyny wylewa się fala hejtu i negatywnych komentarzy, dotyczących ich wyglądu, tego, że się malują czy odkrywają brzuch... A która z nas się nie malowała w wieku 14 lat?! Ludzie! Ja w tym wieku też zaczęłam malować rzęsy. Wyzywający strój? W latach 90. modne były krótkie bluzki, siatki, dzwony, teraz ta moda wraca. Z kolei w 60. większość dziewczyn nosiła bardzo krótkie mini, które ledwo co zasłaniały pupę - nie popadajmy w paranoję. Dajmy im wolność wyboru I wyrażania siebie. Jesteś czynnie zaangażowana w pomoc i wsparcie dla kobiet dotkniętych przemocą domową i seksualną, prawda? Tak, trzy lata temu dołączyłam do międzynarodowego projektu społeczno-muzycznego "Sounds like Women", stworzonego przez moją koleżankę Luizę Staniec, która notabene sama doświadczyła przemocy. Wypuściłyśmy singiel "Tell me why", który znalazł się nawet w kilku regionalnych stacjach BBC, ale co ważniejsze była to dla mnie okazja do poznania wielu fantastycznych kobiet - bardzo silnych, niestety doświadczonych przez życie. Ten projekt pokazał mi, że możesz spotkać najpiękniejszą, najcudowniejszą i najszerzej uśmiechającą się kobietę, a nawet nie pomyślałabyś, że mogła ona przejść przez piekło. Jestem ambasadorką tego projektu w Polsce. Trzy lata temu, przed pandemią zrobiłyśmy piękną i ważną trasę z Wysokimi Obcasami.  To cię zainspirowało do stworzenia akcji "Możesz mi powiedzieć", która ma wspierać osoby dotknięte przemocą seksualną? Któregoś razu w moje głowie zaczęły się kotłować słowa, których kobiety i dziewczyny wysłuchują na co dzień: "nie ubieraj się zbyt seksownie", "nie prowokuj", "nie zakładaj takiej krótkiej spódniczki", "nie chodź sama w nocy", "a z tym dekoltem to dokąd", "żebyś potem nie płakała" -  to zainspirowało mnie do napisania piosenki "Panno Chłód", która jest na mojej nowej płycie.   Wszystkie te pouczające zdania, które wymieniłam i "dobre rady" na temat tego, jak mamy się zachowywać, postępować, wyglądać - od najmłodszych lat ładuje się dziewczynkom do głowy. Często z troski, ale zupełnie bez świadomości, co mogą spowodować. A powodują to, że jeżeli dojdzie już do doświadczenia przemocy seksualnej, to bardzo często taka kobieta słyszy: "sama jesteś sobie winna" i faktycznie też tak się czuje, i jest to jeden z powodów, dla którego nikomu o tym nie mówi.  Napisałam więc do Renaty Durdy, kierowniczki Niebieskiej Linii IPZ, że mam taką piosenkę i zapytałam, czy może byłaby zainteresowana kampanią społeczną. Bardzo się ucieszyła. Później dołączyli: Amnesty International Polska, Fundacja Feminoteka, Avon oraz Avon Kontra Przemoc. Wspólnie stworzyliśmy kampanię "Możesz Mi Powiedzieć", mającą nieść pomoc kobietom, które doświadczyły przemocy seksualnej. Rozmawiałam z wieloma kobietami i wiem, że prawie każda słyszała słowa, o których piszę w utworze. Czerpałam z doświadczeń nas wszystkich. Niestety nadal nie uczy się młodych, że są granice, których przekraczać nie wolno. Samo pojęcie "granica" w ogóle wydaje mi się obecnie dosyć abstrakcyjne. Prawda. Żyjemy w wiecznym przekraczaniu naszych granic - wszyscy. Dzieje się to już w dzieciństwie, np. gdy zmusza się dziecko do jedzenia, kiedy ono ewidentnie nie jest już głodne. Nawet moja ukochana babcia to robiła, wpychała mi zupę na siłę. Pamiętam, że byłam tym umęczona - "za mamusię, za tatusia...". Rozumiem, czemu to robiła. To pokolenie, które przeżyło wojnę, głód i chciała o mnie jak najlepiej zadbać. Również to, co dzieje się między dziećmi: szarpanie za włosy, szturchnięcia, skradzione całusy, tłumaczone nam jako: "podobasz mu się". Potem przeradza się to w komentowanie wyglądu, ubioru, cmokanie, gwizdanie - to wcale nie jest przyjemne dla kobiet. A od dziecka wmawia się nam, że jest to forma "adoracji".  "Końskie zaloty". No właśnie... Pamiętam, że kiedy jeszcze byłam w szkole i kolega mnie tak zaczepiał. Niby się z tego śmiałam, ale gdy dłużej o tym myślałam, dochodziłam do wniosku, że to wcale nie było miłe czy fajne, źle się z tym czułam.  Przestajemy rozróżniać, co jest okej, a co nie jest? Według badań, niestety kobiety często mają problem z oceną tego, co jest np. flirtem, a co molestowaniem. Biorąc pod uwagę w czym wzrastamy, w ogóle mnie to nie dziwi.  Rocznie 100 tysięcy kobiet w Polsce, a wiadomym jest, że te statystyki są zaniżone, jest dotkniętych przemocą seksualną, a 30 tysięcy kobiet zostaje zgwałconych. W skali całego społeczeństwa 11,5 proc. kobiet doświadczyło gwałtu lub próby gwałtu.  Zatrważające dane. Niestety aż 53 proc. kobiet nie mówi nikomu, nawet bliskim, o takich doświadczeniach.  Może po prostu boją się mówić o swoich doświadczeniach, boją się oceny? Popatrzmy, chociażby na głośną sprawę Billa Cosby'ego i kobiet, które latami milczały. Dopiero niedawno sprawa ujrzała światło dzienne. To na pewno są bardzo delikatne tematy. Wiesz, jeśli taki mężczyzna jest u władzy, ma koneksje, jest bardzo znaną osobą, a jeszcze do tego lubianą, tak jak był Bill Cosby, to niezwykle trudno jest mierzyć się z taką sytuacją albo coś "udowodnić". Ja sama go uwielbiałam, wszystkie dzieciaki kiedyś oglądały  Cosby'ego i gdy dowiedziałam się, czego przez lata się dopuszczał, to aż zrobiło mi się niedobrze. Sądzę, że w Polsce w dużej mierze problem wynika z tego, jak jesteśmy edukowani i wychowywani. Nawet jeden z polityków powiedział kiedyś publicznie, że: "prostytutki nie można zgwałcić". Wielu uważa, że nie ma czegoś takiego jak gwałt w małżeństwie, bo w końcu przysięgała, to ma obowiązek – to przerażające. Według polskiego prawa, gwałtu nie było, jeśli nie ma śladów przemocy. Nic więc dziwnego, że rocznie z 30 tysięcy aktów gwałtu zgłaszanych jest tylko 2300. Między innymi Feminoteka i Niebieska Linia walczą o zmianę prawa w tym zakresie. Ale przyczyn niezgłaszania jest wiele: wstyd, lęk przed konfrontacją ze sprawcą czy jego chęcią zemsty, a także strach przed ostracyzmem społecznym. A jak w tym wszystkim oceniasz rolę państwa i kwestię braku edukacji seksualnej w polskich szkołach? Tragedia. Duża jest tu wina państwa i systemu. Gdybyśmy mieli dobrze przeprowadzoną edukację seksualną, ale taką, którą stworzyłyby organizacje pozarządowe, mające w tym wieloletnie doświadczenie - mielibyśmy szansę coś realnie zmienić.  Nie ma co liczyć, że ona się pojawi, bo nic na to nie wskazuje. Jedyna edukacja seksualna w Polsce, jaka może się wydarzyć, to taka, której będą poszukiwać świadomi rodzice. Żyjemy w dziwnym kraju, w którym udaje się, że seksu nie ma! A przecież to nie bocian nas przyniósł.  Dzieci dojrzewają coraz szybciej, dziewczynki zaczynają miesiączkować już nawet jako 9 -latki i to nie jest tak, że jak się nie będzie edukowało dzieci, to one nie będą się tym interesowały.  Oczywiście, że się interesują i trafiają na możliwie najgorsze wzorce. Oglądają pornografię, a potem mają spaczony obraz tego, czym seks jest. Pamiętam moje pierwsze doświadczenie z pornografią i nie wspominam tego dobrze. Ile miałaś wtedy lat? Miałam 10 lat i byłam tym przerażona! Z koleżanką obejrzałyśmy 5 minut filmu i naprawdę nie wiedziałam, jak mam się zachować. I to jest właśnie to, że nie mówi się dzieciom, jak  działa ciało - więc zaczynają interesować się samodzielnie. Rozumiem, że rodzice mogą się bać rozmowy z pociechami. Nie mam swoich dzieci, ale wierzę, że jest to trudne. Jednak niezwykle ważne jest, aby przeprowadzić taką rozmowę - z miłością i czułością. A czy będąc kobietą i słuchając historii tych wszystkich kobiet - nie boisz się np. iść samotnie wieczorem pustą ulicą czy jechać taksówką? Boję się i miałam złe doświadczenia. Jako 16-latka postanowiłam wrócić z koleżankami  autostopem, bo autobus nie przyjechał. Była to godzina 14:00, a odległość z jednej miejscowości do drugiej to zaledwie 5 km. Byłyśmy we trzy, więc teoretycznie nic złego nie mogło nam się przydarzyć.  W samochodzie było dwóch mężczyzn, po chwili wyczułyśmy od nich alkohol. Gdy dojechałyśmy do naszego miasta, poprosiłyśmy, żeby się zatrzymali, a oni powiedzieli, że tego nie zrobią i zaczęli się śmiać. Moja koleżanka otworzyła drzwi i zaczęłyśmy wyskakiwać z jadącego samochodu. Krzyczeli za nami: "Wracać ku*wy!". Od tego momentu nigdy nie jechałam stopem, z Blablacara też bym nie skorzystała. Przez całe życie, jak wiele kobiet, miałam niejedną taką historię. Jak można pomóc kobietom dotkniętym przemocą seksualną lub co taka osoba może zrobić? Najważniejsze jest mówienie. To, aby taka osoba porozmawiała z ludźmi wykwalifikowanymi, albo zaufanymi bliskimi, którzy otoczą ją opieką. Duszenie w sobie trudnych doświadczeń jest jak siedzenie na bombie z opóźnionym zapłonem. To zawsze odbije się na psychice i zdrowiu. Mówiąc, mamy szansę coś zmienić, być może też ochronić kolejne osoby.  Pod numerem Niebieskiej Linii: 116 123 można porozmawiać z psychologiem, prawnikami, psychoterapeutami, którzy pokierują i doradzą, jakie kroki podjąć. Numer jest dostępny 24/7. Można również skontaktować się z Feminoteką pod numerem: 888 88 33 88. Dla kobiet z Ukrainy: 888 88 79 8. Jaki apel wystosowałabyś do kobiet i mężczyzn? Odetnijmy się od tego, co było kiedyś. Edukacja seksualna to przyszłość. Ważna jest rola rodziców i to, jak wychowują swoje dzieci - nie tylko dziewczynki, ale również to, jaki przykład dostają chłopcy od swoich ojców. Szanujmy swoje granice i nie bójmy się mówić, gdy dzieje nam się krzywda. 

Źródło: natemat.pl

Britney straciła wolność na ponad dekadę. Kanye West odwala manianę od lat i wciąż bryluje. Serio?

29.10.2022 10:02

Kanye West w końcu się doigrał. Opublikował tak obrzydliwy, antysemicki wpis, że świat powiedział dość i Ye traci i kontrakty reklamowe, i miliony dolarów. Fajnie, fajnie, tyle że raper odwalał podobne akcje od lat i wciąż zapraszany był na Fashion Week w Paryżu. Tymczasem w 2007 roku Britney Spears na oczach świata przeszła załamanie nerwowe i na 13 lat trafiła pod kuratelę. Czy tylko ja uważam, że coś jest tutaj nie w porządku? "Jestem dziś nieco śpiący, ale kiedy się obudzę, zamierzam rozpocząć Death Con 3 (nawiązanie do alarmu mobilizacyjnego sił zbrojnych USA – red.) na ludności żydowskiej. Śmieszne jest to, że nie mogę być antysemitą, bo czarnoskóre osoby również są Żydami" – napisał Ye w mediach społecznościowych. Dopiero gdy antysemiccy demonstranci zebrali się na wiadukcie autostrady międzystanowej nr 405 w Los Angeles i wywiesili transparenty chwalące rapera ("Kanye ma rację na temat Żydów"), świat zorientował się, że Kanye West jest niebezpieczny. Zablokowały go Instagram i Twitter, zerwały z nim współpracę Adidas i GAP, a agencja artystyczna CAA postanowiła, że nie chce już reprezentować byłego męża Kim Kardashian. Nawet gotowy już dokument o Kanye trafił na półkę. Szkoda tylko, że trwało to tak długo, bo West, za przeproszeniem, odwalał manianę od lat. W przypadku Britney Spears, która 15 lat temu załamała się psychicznie, zaatakowała paparazzo parasolką i zgoliła głowę, zajęło to metaforyczne pięć minut. Gwiazda pop zapłaciła swoją wolnością na ponad dekadę – wyrokiem sądu znalazła się pod kuratelą ojca. Podwójne standardy się kłaniają. Kanye West jest coraz bardziej niebezpieczny Pytanie brzmi, dlaczego Kanye West, czyli jedna z największych gwiazd współczesnej muzyki z milionami fanów na całym świecie, od lat (do dzisiaj) bezkarnie robił obrzydliwe rzeczy i nikt nawet nie mrugnął okiem? Przesadzam? To pozwólcie, że wymienię. Wtargnął na scenę na gali VMA w 2009 roku, gdy Taylor Swift odbierała nagrodę i powiedział 20-letniej wówczas wokalistce, że wcale nie powinna wygrać. Publicznie oskarżył swoją żonę o to, że chciała usunąć ciążę, gdy spodziewała się ich pierwszego dziecka ("Miała tabletki w ręku, ale dostałem wiadomość od Boga" – krzyczał ze sceny). Nakręcił teledysk, w którym mordował ówczesnego chłopaka Kardashian Pete'a Davidsona i masowo publikował na Instagramie wymierzone w niego nienawistnie posty. Ogłosił, że zamierza kandydować na prezydenta USA, po czym poparł Donalda Trumpa i paradował w czapce "Make America Great Again". Sprzymierzył się z oskarżonym o przemoc seksualną Marilynem Mansonem, twierdził, że Bill Cosby jest niewinny i bronił R. Kelly'go (skazanego na 30 lat więzienia za m.in. handel ludźmi i pedofilię). Publicznie nazwał swoich byłych szwagrów "dawcami spermy". Wielokrotnie nazywał się bogiem. Na tegorocznym Tygodniu Mody w Paryżu założył bluzę z napisem "White Lives Matter", który utożsamiany jest ze zwolennikami tzw. białej supremacji (m.in. Ku Klux Klan). Stwierdził, że niewolnictwo w Stanach Zjednoczonych było wyborem. Ogłosił, że George Floyd wcale nie zmarł z powodu działań (skazanego przez sąd) policjanta, ale z powodu narkotyków (za co pozwała go rodzina Floyda). Oskarżał "żydowskie media" o cenzurę. A teraz pisał o mordowaniu Żydów w internecie. Wystarczy? A to przecież tylko "najważniejsze" szaleństwa Ye, który doczekał się statusu "kontrowersyjnej ikony". Cały czas zarabiał miliony, występował w reklamach, miał własną kolekcję z Adidasem, był zapraszany na festiwale i gale. Mógł mówić, co chce i nikt nie mówił mu "stop", nawet gdy głosił mowę nienawiści. Dopiero teraz – po swoim antysemickim ataku, który zresztą był zwieńczeniem ostatnich, naprawdę przerażających i niebezpiecznych już "akcji" – został zrzucony z piedestału. I znając życie, pewnie niedługo wróci na niego z powrotem. Kanye West i Britney Spears, czyli Podczas gdy Kanye "dokazywał" od lat, Britney Spears musiała zaciekle walczyć w sądzie o zakończenie trwającej 13 (!) lat kurateli. Nałożonej na nią, bo publicznie załamała się psychicznie i zaatakowała samochód reportera z parasolem w ręku. Jednego z setek, tysięcy paparazzi, którzy prześladowali ją od lat i zamieniali jej życie w piekło. W końcu nie wytrzymała, a spotkały ją za to kontrola, upokorzenie i odebranie jej podstawowych praw, mimo że była zagrożeniem głównie dla siebie samej, nie dla społeczeństwa. Ba, Britney pewnie wciąż byłaby pod kuratelą ojca, gdyby nie społeczny ruch #FreeBritney. Zdrowie psychiczne jest tak samo ważne jak fizyczne, co należy podkreślać na każdym kroku. Załamanej Spears odebrano prawo do decydowania o swoim życiu i to pod pozorem jej dobra. West ma cierpieć na chorobę afektywną dwubiegunową i wiele osób właśnie na karb jego zdrowia zrzuca wszystkie jego odpały. I tu pojawia się problem, bo West przekroczył granicę nienawiści. Działania Kanyego – które dzisiaj ewidentnie są już zagrożeniem dla innych – sprawiają, że wielu osób zaczęło utożsamiać zaburzenia psychiczne z agresją i hejtem. Tymczasem choroba psychiczna to jedno, a nienawiść, antysemityzm, biała supremacja i mordowanie w teledysku faceta swojej byłej żony to drugie. Nie tłumaczmy tych karygodnych, skandalicznych zachowań jego stanem zdrowia. Jak podkreśliła znana na Instagramie graficzka Lainey Molnar, która również podjęła kwestię podwójnych standardów na przykładzie Britney Spears i Kanyego Westa, można być jednocześnie ofiarą i sprawcą. "Jaką rozmowę prowadzimy w ten sposób na temat zdrowia psychicznego? Poprzez clickbaity o załamaniach i nazywanie ludzi szalonymi? Promujemy osobę, która uniemożliwia współczucie chorym, ponieważ woli opowiadać się za nienawiścią" – pisała. Podwójne standardy Dlaczego Britney Spears i Kanye West są traktowani w tak skrajnie różny sposób? Mogę się tylko domyślać. To pokłosie kultury, w której emocjonalne kobiety nazywano "wariatkami", a nieobliczalność i brak subordynacji od wieków były surowo karane. Kobieta musiała być kontrolowana i była tłamszona, jeśli nie potrafiła się dostosować, co zresztą widzimy do dzisiaj, kiedy dostajemy po głowie, gdy po prostu robimy swoje. Jeśli kobiecie "odbija", to tym lepiej, bo można na legalu spalić ją na metaforycznym stosie. A mężczyźni? Boys will be boys. Zwłaszcza jak są bogaci, uprzywilejowani i przynoszą miliardowe zyski korporacjom. Jak Kanye. Bo on przecież po prostu taki jest. Szalony, dziwny, nieposkromiony. Zamiast mu pomóc, lepiej się pośmiać z jego dziwactw. Zamiast potępić jego nienawistne zapędy i oskarżyć go o mowę nienawiści, lepiej bić mu brawo. Bo ten człowiek niewątpliwie potrzebuje pomocy. A przede wszystkim musi zostać odcięty od publicznych platform, aby jego nienawistne apele nie trafiły na podatny grunt. Ba, aby nikt nie musiał ich słuchać. Bo wolność słowa nie jest usprawiedliwieniem nienawiści.

Nie miał żadnych zahamowań. Zmusił 16–latkę do aktu seksualnego

22.06.2022 10:18

Popularny amerykański komik Bill Cosby przed kilkunastoma miesiącami wyszedł na wolność. Sąd Najwyższy Pensylwanii, z powodu uchybień procesowych, uchylił wyrok skazujący aktora za przestępstwo na tle seksualnym z 2018 r. Nie oznacza to jednak, że Cosby może już całkiem spać spokojnie.

Źródło: gwiazdy.wp.pl

Bill Cosby uniknął kary przez kruczek prawny. Teraz broni innego gwałciciela

30.09.2021 15:08

Bill Cosby wyszedł niedawno na wolność po wyjątkowo krótkiej odsiadce za przestępstwa seksualne i teraz stoi murem za R. Kellym. Piosenkarz został...

Źródło: gwiazdy.wp.pl

Bill Cosby po zwolnieniu z więzienia rozważa powrót na scenę

09.07.2021 12:04

Bill Cosby wraca do show-biznesu? Po zwolnieniu z więzienia 83-latek rozważa trasę komediową.

Źródło: rss.dziennik.pl

Mickey Rourke atakuje Billa Cosby’ego, po tym jak komik został wypuszczony na wolność

08.07.2021 20:45

Decyzją Sądu Najwyższego w stanie Pensylwania aktor Bill Cosby został zwolniony z więzienia i w dniu 30 czerwca 2021 wrócił do swojego domu. Dla wielu osób taki obrót sprawy jest rzeczą skandaliczną. Teraz do tego grona dołączył również aktor Mickey Rourke.

Źródło: www.wirtualnemedia.pl

Bill Cosby wyszedł z więzienia. Sąd unieważnił wyrok skazujący go za napaść seksualną

01.07.2021 20:59

Sąd najwyższy Pensylwanii unieważnił w środę wyrok skazujący 83-letniego komika Billa Cosby'ego za napaść seksualną i nakazał wypuszczenie go z więzienia. Powodem decyzji były uchybienia podczas procesu przeciwko aktorowi.

Źródło: www.wirtualnemedia.pl

Bill Cosby poznał smak cierpienia. Jego syn został zastrzelony, córka zmarła z powodu choroby

01.07.2021 17:59

Bill Cosby wyszedł z więzienia. Aktor po trzech latach znów może cieszyć się wolnością. Powodem, dla którego uchylono wyrok, są uchybienia w postępowaniu. "Zawsze utrzymywałem, że jestem niewinny" - napisał na Twitterze Bill gwiazdor. Zanim jednak trafił za kratki, wiele przeżył. Poznał smak bolesnego pożegnania z własnym dzieckiem i śmierci, której dało się uniknąć. Internauci twierdzą, że to karma za to, co zrobił kobietom.

Źródło: plejada.pl

Bill Cosby wyszedł na wolność. Pojawiły się dowody na jego niewinność?

01.07.2021 11:59

W 2018 r. Bill Cosby został uznany przez sąd za "agresywnego drapieżcę seksualnego" i skazany na trzy do dziesięciu lat więzienia stanowego. W maju br. aktor wnioskował o warunkowe zwolnienie. Bezskutecznie. Teraz w jego sprawie nastąpił prawdziwy przełom, dzięki któremu... wyszedł na wolność.

Źródło: plejada.pl

reklama
Baner Fuksiarz
Kontakt z nami